Zuzanna Dąbrowska: Państwo przeciwko Joannie z Krakowa, Komendant spłaca długi

Komendant główny policji Jarosław Szymczyk dobrze wie, ile jest winien obecnej władzy. PiS uchroniło go przed dymisją i przedwczesną emeryturą po sprawie granatnika. A władza wie, że kampania wyborcza to najlepszy moment, by takie długi windykować.

Publikacja: 21.07.2023 19:27

Komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk podczas konferencji prasowej w sprawy kobiety,

Komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk podczas konferencji prasowej w sprawy kobiety, która trafiła na SOR w jednym z krakowskich szpitali po zażyciu tabletki poronnej

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Podczas konferencji prasowej Jarosław Szymczyk robił wszystko, by zrzucić odpowiedzialność z siebie i podległych mu funkcjonariuszy, ale i z całego obozu władzy. Sprawa nieludzko potraktowanej przez policję pani Joanny z Krakowa kompromituje bowiem nie tylko osoby przeprowadzające interwencję, to także – w okresie przedwyborczym – polityczny granat, uderzający w rządzących.

Sprawa pani Joanny może zaszkodzić PiS

Bo jeśli przyjąć, że kampania to narzędzie służące mobilizacji elektoratu, to trudno chyba znaleźć lepszy sposób, by wyborców, a przede wszystkim wyborczynie – zdemobilizować. Zagorzali zwolennicy zapewne PiS nie porzucą, ale ci, którzy się wciąż wahają i nabrali dystansu do rządzących po wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji – już do PiS nie wrócą.

Czytaj więcej

Sprawa Joanny z Krakowa. Komendant główny: Jej sytuacja nie jest winą policji

Dlatego komendant Szymczyk składał publicznie nieszczerze brzmiące zapewnienia o tym, że policja bała się o życie pani Joanny i wszelkie działania, jakie prowadziła z owej niesłychanej troski wynikały. Nie potrafił podać jednak nawet jednej czynności, która o tej trosce by świadczyła.

Policja nie martwiła się o życie pacjentki, tylko chciała zabezpieczyć dowody

Ani rewizja osobista z przysiadami nago, ani zarekwirowanie laptopa i telefonu, ani kordon wokół łóżka, na którym odbywało się badanie, ani przymusowe przewiezienie kobiety pod eskorta do innej placówki – nic z tych działań nie świadczy o trosce. Wprost przeciwnie – jak podkreślała w TVN24 posłanka Magdalena Sroka, była policyjna negocjatorka – wszystko, co robili funkcjonariusze, miało na celu zabezpieczenie dowodów przestępstwa, jeszcze przed jego stwierdzeniem i ewentualnym postawieniem kobiecie zarzutów, których zresztą w świetle prawa stawiać w tej sytuacji się nie da.

Ogólny obraz państwa i jego służb budzi strach i nieufność

Nie da się też już przekonać kobiet, by nie bały się własnego państwa: szpitali, policji, opresyjnej szkoły czy państwowych urzędników. Nawet jeśli są w tych miejscach ludzie życzliwi i kompetentni, ogólny obraz państwa i jego służb budzi strach i nieufność. Za dużo jest politycznego uwikłania, by wierzyć, że państwo stoi po stronie ludzi, a nie komendanta Szymczyka i jego kolegów.

Co może teraz zrobić opozycja

W takim kraju nie rodzi się dzieci. W takim kraju nie głosuje się na władzę. Co najwyżej można zostać w domu, z czego – jak pokazują badania – wiele kobiet do 40. roku życia zamierza skorzystać.

Teraz ruch jest więc po stronie opozycji. To ona musi opowiedzieć obywatelom i obywatelkom o państwie, w którym warto żyć.

Podczas konferencji prasowej Jarosław Szymczyk robił wszystko, by zrzucić odpowiedzialność z siebie i podległych mu funkcjonariuszy, ale i z całego obozu władzy. Sprawa nieludzko potraktowanej przez policję pani Joanny z Krakowa kompromituje bowiem nie tylko osoby przeprowadzające interwencję, to także – w okresie przedwyborczym – polityczny granat, uderzający w rządzących.

Sprawa pani Joanny może zaszkodzić PiS

Pozostało 87% artykułu
Komentarze
Jan Skoumal: Pocztówka z Głubczyc do szefowej niemieckich nacjonalistów
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Amerykański majstersztyk Beniamina Netanjahu. Przemowa w Kongresie Amerykanom się spodobała
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Roman Giertych ratuje koalicję. Znowu
Komentarze
Bartłomiej Sawicki: Nowe opłaty od emisji uderzą Polaków po kieszeni, bo rząd nie uczy się na błędach
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Krzykiem i przekleństwami prawa aborcyjnego się nie zmieni