Niegdysiejsza wojna na napisy na murach toczona między łódzkimi klubami piłkarskimi – ŁKS-em i RTS Widzew mogłaby dostarczyć całe mnóstwo pomysłów, co do tego, jak siebie nawzajem ośmieszyć. Sztabowcy w rodzaju Adama Bielana mogliby przygotowywać dla swoich liderów całe strony celnych a jednocześnie śmiesznych obelg, a publiczność, przepraszam, elektorat, w napięciu czekałaby na kolejną odzywkę, żeby produkować memy. Pozytywne zainteresowanie polityką wzrosłoby, a kto wie, może nawet poszłoby za tym rosnące zaangażowanie obywatelskie.
„KO żartuje z poważnych spraw” – można by pisać na murach wzorem Widzewa, na co kontrowałby Marcin Kierwiński z trybuny sejmowej, że „PiS śpi w skarpetkach!” Taka polityka poprawiłaby przecież wszystkim humor.
Czytaj więcej
W ostatni weekend Donald Tusk i Jarosław Kaczyński przedstawili zupełnie odmienne wizje rozwoju P...
Tyle że trzeba by odnaleźć w sercu dystans do samych siebie i umieć się śmiać także z własnych wpadek. Podczas „Igrzysk Wolności” zorganizowanych w Łodzi (przypadek???), w panelu „Nie ma się z czego śmiać”, artyści i stand-uperzy narzekali na bańki, w których pozamykali się Polacy, co pozwala podczas występów na śmianie się tylko z jednej strony politycznego sporu. Więc jak żartujemy z PiS-u, to nie z Koalicji Obywatelskiej i odwrotnie. To sięga zresztą dalej, do podziałów, z którymi mamy do czynienia w świecie. Matyld Damięcka opisywała podczas panelu hejt, jakiego była obiektem, kiedy najpierw rysunkiem uczciła zakładników, ofiary Hamasu, a potem upomniała się o ofiary ludobójstwa w Palestynie. To już nie były żarty. Okazuje się, że nie można po prostu bronić ludzkiego życia, bo jedno jest ważniejsze od drugiego.
Czytaj więcej
Konferencja w Katowicach to dla PiS dopiero start programowego maratonu. AI Tax, bon mieszkaniowy...