Reklama
Rozwiń
Reklama

Bogusław Chrabota: Spotkanie Donald Trump-Xi Jinping w Busan. Topór wojenny nie został zakopany

Spotkanie Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem w Busan to próba znalezienia wspólnej drogi prowadzącej do rozwiązywania konfliktów, chwilowa deeskalacja napięcia, ale w niczym nie zmienia ono spolaryzowanej geopolityki. USA i Chiny skazane są na współzawodnictwo.

Publikacja: 30.10.2025 11:42

Donald Trump i Xi Jinping

Donald Trump i Xi Jinping

Foto: REUTERS/Evelyn Hockstein

Według światowych ekspertów trwająca godzinę czterdzieści minut rozmowa Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem w koreańskim Busan to tylko chwilowe zawieszenie broni w konfrontacji dwóch światowych kolosów. Dyplomaci zwracają uwagę na jej długość. Równe sto minut, z odjęciem czasu na tłumaczenie (ok. 50 proc.), to zbyt mało, by przejść z poziomu protokolarnego na rozmowy głębsze i bardziej osobiste. Wygląda na to – twierdzi prof. Bogdan Góralczyk – że tylko zatwierdzono ustalenia, nad którymi przez trzy dni pracowali w Kuala Lumpur w Malezji główni negocjatorzy obu stron. Ale i to niemało. Bo wskutek spotkania przywódców USA i Chin doszło do ewidentnej deeskalacji nabrzmiewającego konfliktu handlowego.

Reklama
Reklama

Z czego wycofał się Donald Trump, na co zgodził się Xi Jinping?

Chiński lider zgodził się odroczyć o dwanaście miesięcy ograniczenia w eksporcie metali ziem rzadkich, a Donald Trump wycofał się z planu wprowadzenia karnych 100-proc. ceł na produkty z Chin. Porozumieli się również w sprawie wstrzymania eksportu z Chin surowców do produkcji fentanylu, a Stany Zjednoczone zdecydowały się obniżyć cła o 10 pkt. proc. – z 57 proc. na 47 proc. To ekonomiczny wymiar porozumienia, niezwykle ważny, ale można go porównać do chwilowego zawieszenia topora wojennego na ścianie, ale nie jego zakopanie.

Czytaj więcej

Spotkanie „G2”. Donald Trump rozmawiał z Xi Jinpingiem

Na dodatek ów topór wojenny otrzymuje nowy, niebezpieczny szlif, bo równolegle do spotkania z Xi (zapewne chiński przywódca usłyszał to jako pierwszy) prezydent USA ogłosił, że amerykańska armia rozpocznie próby z bronią jądrową. Co to znaczy w szczegółach, tego nie wiemy i z pewnością będziemy musieli poczekać, aż zdobędziemy pełniejszą wiedzę.

Co może zostać ustalone na kolejnych spotkaniach Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem?

Co ważne, nie rozmawiano o TikToku, choć to temat dla Trumpa osobiście bardzo ważny. Ani o Tajwanie. Jak to tłumaczyć? Zapewne stanowiska obu stron na tyle się różnią, że temat odłożono do dalszej agendy. Mimo braku wspólnej konferencji prasowej i wspólnego komunikatu wiadomo, że planowane są kolejne spotkania Donalda Trumpa i przewodniczącego Xi Jinpinga – najpierw 26 kwietnia przyszłego roku w Pekinie (ewentualnie tu może dojść do przełomu), a następnie wizyta Xi w Stanach Zjednoczonych, zapewne połączona z dorocznym Zgromadzeniem Ogólnym ONZ.

Reklama
Reklama

Rozmowa w Busan dotyczyła ponoć również wojny w Ukrainie. Strony zobowiązały się do „obustronnych działań” etc., ale nikt z komentatorów nie uważa, że należy liczyć w związku z tym spotkaniem na istotny przełom na europejskich frontach.

Czy Donald Trump rozumie, jak zmieniły się Chiny i o co im chodzi?

Podsumowując, spotkanie to próba znalezienia wspólnej drogi do rozwiązywania konfliktów, chwilowa deeskalacja napięcia, ale w niczym nie zmienia ono spolaryzowanej geopolityki. Stany i Chiny skazane są na masywny konflikt i współzawodnictwo o pozycję dominatora. Dziś coraz bardziej widać, że głównym polem tego zderzenia jest i będzie ekonomia. Oraz technologia. Obszar, gdzie Chiny dawno wyszły z roli pojętnego, ale wciąż jeszcze ucznia. Dziś powoli, ale skutecznie przejmują pozycję lidera. Czy Trump to rozumie? Tego nie wie nikt.

Według światowych ekspertów trwająca godzinę czterdzieści minut rozmowa Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem w koreańskim Busan to tylko chwilowe zawieszenie broni w konfrontacji dwóch światowych kolosów. Dyplomaci zwracają uwagę na jej długość. Równe sto minut, z odjęciem czasu na tłumaczenie (ok. 50 proc.), to zbyt mało, by przejść z poziomu protokolarnego na rozmowy głębsze i bardziej osobiste. Wygląda na to – twierdzi prof. Bogdan Góralczyk – że tylko zatwierdzono ustalenia, nad którymi przez trzy dni pracowali w Kuala Lumpur w Malezji główni negocjatorzy obu stron. Ale i to niemało. Bo wskutek spotkania przywódców USA i Chin doszło do ewidentnej deeskalacji nabrzmiewającego konfliktu handlowego.

/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Stefan Szczepłek: Polacy zagrają w barażach o mundial. Kibole zepsuli święto w Warszawie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Totalna wojna na górze, czyli Donald Tusk kontra Karol Nawrocki
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Czy prezydent Karol Nawrocki chce wyprowadzić ukraiński sztandar?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Najgorsza jesień Jarosława Kaczyńskiego
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Prezydent podniósł na duchu Polaków na Białorusi
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama