Reklama

Wildstein: Studium manipulacji

Aktualizacja: 23.10.2010 21:36 Publikacja: 23.10.2010 21:33

Bronisław Wildstein

Bronisław Wildstein

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Prezydent Polski, Lech Kaczyński ogłosił, że 70. rocznicę zbrodni katyńskiej uczci w miejscu jej popełnienia. Później premier Rosji, Władimir Putin zaprosił premiera Polski Donalda Tuska na wspólne obchody tej rocznicy. Dla polskiego prezydenta miejsca w tych uroczystościach nie przewidywał. Tusk zamiast porozumieć się z Kaczyńskim, aby wspólnie ustalić strategię na tę okoliczność, podjął grę Putina w celu wyeliminowania z katyńskiej rocznicy polskiego prezydenta. Partyjny interes zdominował polską rację stanu.

W wizerunkowej polityce PO zostało to przedstawione jako próba normalizacji stosunków polsko-rosyjskich, którą uniemożliwia swoim uporem Lech Kaczyński. Oznacza to, że warunkiem owej normalizacji jest uznanie prawa Rosjan do wybierania sobie przedstawiciela strony polskiej. Sprawa ta nie tylko nie została zanalizowana, ale nawet pokazana w dominujących mediach polskich, które, jak zwykle, wzięły stronę Tuska, czy raczej opowiedziały się przeciw Kaczyńskiemu. Zamiast faktów, mieliśmy roztrząsania przypadłości charakteru Lecha Kaczyńskiego, które jakoby miał przeszkodzić premierowi Tuskowi w przełamaniu polsko-rosyjskich animozji.

Złowrogi epilog sprawy dopisała katastrofa smoleńska. Przyjęte zostały dwa terminy uroczystości. Wizyta Tuska uznana została za oficjalną, a wylot prezydenta z natury rzeczy posiadający tę kwalifikację, został jej pozbawiony. Przełożyło się to na brak należytych środków ostrożności w stosunku do prezydenckiego lotu, co mogło mieć zasadnicze znaczenie dla jego tragicznego finału.

Normalnie funkcjonujące media drążyłyby tę sprawę aż do wyciągnięcia z niej ostatecznych konsekwencji. W Polsce jest ona przemilczana. Więcej - każdy, kto ośmiela się o niej mówić, przedstawiany jest jako rzecznik spiskowej teorii, zgodnie z którą premier Tusk wespół z Putinem zorganizowali zamach na Kaczyńskiego. Jestem przekonany, że mój tekst zostanie zakwalifikowany również w ten sposób przez dziennikarską sforę. To, że piszę co innego, nie ma znaczenia.

Jest to wyjątkowo dobitny przykład deformacji obrazu rzeczywistości, który Polacy uzyskują ze swoich mediów. W tym wypadku próba pokazania jej uznawana jest przez dyżurne autorytety, tabun usłużnych dziennikarzyn i media odgrywające rolę propagandowych ośrodków rządu jako "teoria spiskowa zrodzona w chorych z nienawiści umysłach". Tak mniej więcej wygląda racjonalność w wydaniu III RP. W efekcie do debaty publicznej, a więc świadomości ogółu zamiast elementarnych faktów trafiają epitety.

Reklama
Reklama

Wracam do tej sprawy nie tylko dlatego, że jest ona ważna i trzeba do niej wracać, dopóki nie zostanie ona odsłonięta i wprowadzona w obieg publiczny. Ostatnio jednak przypomniał ją sam premier. Zarzuty lidera PiS odnoszące się do dyplomatycznej rozgrywki poprzedzającej smoleńską tragedię uznał za oskarżenie go o wspólne z Putinem przygotowanie zamachu. Już powtarzają to usłużne media.

W ten sposób jedno z bardziej kompromitujących premiera posunięć stało się doskonałym pretekstem do do uderzenia w opozycję i jej lidera. Ot, reguła Polski Tuska.

Prezydent Polski, Lech Kaczyński ogłosił, że 70. rocznicę zbrodni katyńskiej uczci w miejscu jej popełnienia. Później premier Rosji, Władimir Putin zaprosił premiera Polski Donalda Tuska na wspólne obchody tej rocznicy. Dla polskiego prezydenta miejsca w tych uroczystościach nie przewidywał. Tusk zamiast porozumieć się z Kaczyńskim, aby wspólnie ustalić strategię na tę okoliczność, podjął grę Putina w celu wyeliminowania z katyńskiej rocznicy polskiego prezydenta. Partyjny interes zdominował polską rację stanu.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Sojusz Trump-Putin. Do jakich nacisków może się posunąć amerykański prezydent?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Nowa Jałta, a sprawa polska. Mamy jeszcze czas, by się przeciwstawić
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Karol Nawrocki z prezentem od Donalda Trumpa. Donald Tusk musi się cofnąć
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Aferka KPO. Czy wystarczy nie defraudować?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem dzięki kanclerzowi Niemiec
Reklama
Reklama