Reklama
Rozwiń
Reklama

Magierowski: Kanclerz Angela Merkel rządzi Europą

Unia Europejska potrzebuje okresu refleksji, głębszego namysłu, gdyż znalazła się na historycznym zakręcie

Publikacja: 28.10.2010 20:54

Marek Magierowski

Marek Magierowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Przechodzi przez kolejny kryzys, lecz przecież każdy kryzys ją wzmacnia. Jedyną receptą na uzdrowienie Starego Kontynentu jest ściślejsza integracja. Europa musi się rozwijać, ciągle pędzić do przodu, jeśli przestanie pedałować, spadnie z roweru. Dlatego niezbędne są zmiany...

Ileż to razy słyszeliśmy w przeszłości podobne "bla bla bla" z ust luksemburskich polityków, niemieckich publicystów oraz ekspertów z polskich think tanków finansowanych przez Komisję Europejską? Dziś znów pojawia się okazja, by zabłysnąć kwiecistą euromową: rządy Niemiec i Francji nalegają, by zmienić traktat lizboński.

Euroentuzjaści powinni w te pędy chwycić za pióra – trzeba wszak uzasadnić tę woltę, wytłumaczyć obywatelom szaraczkom, dlaczego Angeli Merkel i Nicolasowi Sarkozy'emu, którzy rok temu odsądzali od czci i wiary każdego krytyka tego dokumentu, nagle traktat przestał się podobać.

Kanclerz Niemiec (to ona jest tutaj głównym rozgrywającym) chce utworzenia stałego funduszu ratunkowego dla członków strefy euro oraz ostrych sankcji dla państw łamiących dyscyplinę budżetową. "To tylko dwie linijki" – tłumaczą dyplomaci z Berlina, mając nadzieję, iż uda się przeforsować zmianę traktatu bez korowodu ratyfikacji w poszczególnych krajach UE oraz dwóch (co najmniej) referendów w Irlandii.

Ratowanie wspólnej waluty jest oczywiście ideą godną pochwały, lecz coraz częściej słychać wśród europejskich polityków głosy zaniepokojenia: dlaczego Unia ma się ciągle podporządkowywać kaprysom Niemiec? Podporządkował się już premier Tusk, który wyskoczył przed szereg i stwierdził, że Polska nie ma nic przeciwko propozycjom Berlina.

Reklama
Reklama

A może by tak potrzymać Angelę Merkel w niepewności, potargować się, wyznaczyć cenę za poparcie jej pomysłów? Czy polska polityka wobec Niemiec ma teraz wyglądać tak samo, jak kiedyś wyglądały nasze stosunki z USA: "Zgadzamy się na wszystko, nic w zamian nie chcemy"?

Przechodzi przez kolejny kryzys, lecz przecież każdy kryzys ją wzmacnia. Jedyną receptą na uzdrowienie Starego Kontynentu jest ściślejsza integracja. Europa musi się rozwijać, ciągle pędzić do przodu, jeśli przestanie pedałować, spadnie z roweru. Dlatego niezbędne są zmiany...

Ileż to razy słyszeliśmy w przeszłości podobne "bla bla bla" z ust luksemburskich polityków, niemieckich publicystów oraz ekspertów z polskich think tanków finansowanych przez Komisję Europejską? Dziś znów pojawia się okazja, by zabłysnąć kwiecistą euromową: rządy Niemiec i Francji nalegają, by zmienić traktat lizboński.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama