Ukraina, Gruzja i Mołdawia podpisują bardzo rozbudowane umowy stowarzyszeniowe z Unią Europejską. Miejmy nadzieję, że będzie to data istotna także dla samej Unii, nie tylko jej zainteresowanych Wschodem członków, takich jak Polska i Szwecja.

I że na niej nie skończy się europejska przygoda Ukraińców, Gruzinów i Mołdawian. Umowy stowarzyszeniowe nie przewidują członkostwa – a ono jest przecież celem wymarzonym przez znaczną część społeczeństw trzech krajów, które będą dziś bohaterami uroczystości w Brukseli. Także w interesie Polski jest, by Ukraina, Gruzja i Mołdawia nie utknęły na zawsze w przedsionku Unii, w którym hula wiatr z Eurazji. I by ich europejski sukces był przykładem, zachętą i szansą także dla innych krajów poradzieckiego świata. Może nawet łącznie z Rosją, choć patrząc na to, co wyczynia teraz, ogarnięta szałem imperialistyczno-nacjonalistycznym, trudno w to uwierzyć.

Trzeba podkreślić, że Unia Europejska zdecydowała się na podpisanie umów, które zakładają zniesienie barier gospodarczych, w czasie kryzysu. Jeszcze parę lat temu wydawało się to nieprawdopodobne, los Mołdawii czy Gruzji nie robił wrażenia na Portugalii czy Grecji. Wymyślony przez Polskę i wsparty przez Szwecję projekt Partnerstwa Wschodniego sprawiał wrażenie egzotycznego, niewartego wydawania pieniędzy i ryzykowania konfliktu z Rosją.

Konflikt z Moskwą okazał się jednak nieunikniony, niezależnie od chęci czy niechęci państw unijnych, bo każde wiązanie się Ukrainy, Gruzji i Mołdawii z Zachodem uważa ona za niezgodne z jej interesami. Rosyjskie weto wobec umowy, zgłoszone nieoczekiwanie w listopadzie przez prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, sprowadziło na ten kraj wojnę i pozbawiło go Krymu.

Bunt Ukraińców przeciw Janukowyczowi okazał się kosztowny, rachunek wystawiła Moskwa, ale był to bunt wywołany marzeniami o Europie. Teraz Ukraińcy wraz z Gruzinami i Mołdawianami rzucają się w objęcia Zachodu, próbując pożegnać poradziecki Wschód. Trzeba życzyć – i im, i nam, na Zachodzie – by wzajemny uścisk był silny i trwały.