Jak nastolatek wśród uczniów pierwszej klasy podstawówki Donald Tusk po przyjeździe do Brukseli będzie odstawał od reszty polityków kierujących instytucjami europejskimi.
To ludzie, którzy jak szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker albo pochodzą z krajów wielokrotnie mniejszych od Polski, albo tacy, których doświadczenie i zajmowane do tej pory stanowiska mają się nijak do polskiego premiera. Przykładem nowa szefowa unijnej dyplomacji Frederica Mogherini, zaledwie od lutego kierująca włoskim MSZ.
Żadnemu z przywódców ważnych państw Unii nie przyszłoby do głowy rezygnować z funkcji dla posady przewodniczącego Rady Europejskiej. Nie zrobiłby tego David Cameron, którego czeka referendum w Szkocji i wybory parlamentarne oraz referendum w sprawie pozostania kraju w Unii. Ani walczący o uzdrowienie hiszpańskiej gospodarki Mariano Rajoy. Nie mówiąc o Francois Hollandzie czy Angeli Merkel.
Są po temu przynajmniej dwa powody. Przede wszystkim władza w Brukseli nie jest tego warta. Żadne ze stanowisk w unijnych instytucjach nie oferuje nawet istotnej części tego, co może przywódca kraju wagi ciężkiej. Z tego można już było zdać sobie sprawę, słuchając pierwszego wystąpienia Tuska w nowej roli: kluczył między apelem o uzdrawianie wydatków publicznych w strefie euro (obsesja Niemiec) a stymulowaniem unijnej gospodarki (oczekiwanie Francji), między „stanowczością" wobec Rosji (stanowisko Wielkiej Brytanii) a „odpowiedzialnością" (postulat Włoch, Hiszpanii). Nie wiedział, czy priorytetem w polityce zagranicznej Unii powinna być pomoc dla Ukrainy czy walka z Państwem Islamskim. Na własne zdanie Polak już nie miał miejsca.
Osobowość Tuska tej specyfiki działania Rady Europejskiej nie zmieni. To głębokie procesy historyczne, jak choćby rosnąca rola Niemiec, powodują, że realna władza w Unii przesuwa się z Brukseli ku stolicom największych państw. W takim układzie słabo znający języki obce Tusk może się wręcz okazać mniej sprawny od Hermana Van Rompuya. Tym bardziej że nominację zawdzięcza przede wszystkim Angeli Merkel i jej „sugestii" będzie musiał słuchać w sposób szczególny.