Reklama

Michał Szułdrzyński: Trumpizm po polsku? Przemówienie Karola Nawrockiego zwiastuje zmianę kursu prawicy

Inauguracja Karola Nawrockiego obfitowała w wyraźne sygnały ideowe: brak Ukrainy w przemówieniu, konfrontacyjny ton wobec elit i inspiracje amerykańską prawicą sugerują zwrot ku alt-prawicy. A także odejście od dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego.

Publikacja: 07.08.2025 16:43

Prezydent Karol Nawrocki

Prezydent Karol Nawrocki

Foto: PAP/Piotr Nowak

Po inauguracji Karola Nawrockiego złośliwi zauważali podobieństwa kreacji nowej pary prezydenckiej do tych, które widać na jednym ze zdjęć Donalda i Melanii Trumpów – ciemny garnitur z czerwonym krawatem u prezydenta, a u jego małżonki elegancki błękitny komplet, z charakterystyczną trójkątną połą. Ale takie podobieństwa, nawet jeśli celowe, nie mają specjalnej wagi.

Dlaczego wystąpienie Karola Nawrockiego przypominało Donalda Trumpa i jego politykę

Znacznie poważniejsze są bowiem inne nawiązania do Trumpa (który na inaugurację przysłał swoją specjalną przedstawicielkę) i trumpizmu w tym, co prezydent Nawrocki mówił. Choćby słowami „Niech Bóg błogosławi Polsce”, którymi zakończył przemówienie. Takie sformułowanie nieczęsto się spotyka u polskich polityków, za to prośba o błogosławieństwo ojczyzny popularna jest w przemówieniach prezydentów USA.

Również wtedy, gdy Nawrocki przekonywał, że wygrał wybory wbrew propagandzie, kłamstwom i pogardzie, rymowało się to z przekazem Donalda Trumpa, który zawsze się chełpił tym, że miał przeciwko sobie „fake-news media”. Amerykański prezydent stał się mistrzem – jak we wschodnich sztukach walki – wykorzystywania krytyki ze strony liberalnych mediów do budowania własnej legendy: głosu sprzeciwu wobec mainstreamu, przeciw elitom i różnym wpływowym siłom. Karol Nawrocki również chciał się przedstawić jako reprezentant tych, którzy byli poszkodowani transformacją, adwokat Polski B. Do Donalda Trumpa upodabnia go to, że w mowie inauguracyjnej nie szukał kompromisu z drugą stroną, przeciwnie, smakował swój tryumf, przeciwników, tę Polskę liberalną, z wielkich miast, często szydzącą z tej drugiej moherowej Polski, dość mocno wyzywając na pojedynek.

W sejmowym przemówieniu Nawrockiego ani raz nie padło słowo „Ukraina” (podczas gdy Stany Zjednoczone pojawiły się dwukrotnie). Raz pojawiło się odniesienie do wojny, która toczy się na terytorium Ukrainy, ale nazwa tego państwa nie padła. To duży kontrast z przemówieniem Lecha Kaczyńskiego, który podczas inauguracji 23 grudnia 2005 roku, a więc jeszcze wiele lat przed rosyjską agresją, mówił o konieczności budowania „strategicznego sojuszu z Ukrainą”

Reklama
Reklama

Dlaczego trumpizacja polskiej prawicy może się okazać ryzykowna

Warto też zwrócić uwagę na to, że w sejmowym przemówieniu Karola Nawrockiego ani raz nie padło słowo „Ukraina” (podczas gdy Stany Zjednoczone pojawiły się dwukrotnie). Raz pojawiło się odniesienie do wojny, która toczy się na terytorium Ukrainy, ale nazwa tego państwa nie padła. To również dość podobne do Donalda Trumpa, który w kampanii prezydenckiej wykorzystywał antyukraińskie sentymenty – również wytworzone przez algorytmy platform społecznościowych. I duży kontrast z przemówieniem Lecha Kaczyńskiego, który podczas inauguracji 23 grudnia 2005 roku, a więc na wiele lat przed rosyjską agresją, mówił o konieczności budowania „strategicznego sojuszu z Ukrainą”.

Czytaj więcej

Kim są współpracownicy Karola Nawrockiego? Nowy skład Kancelarii Prezydenta

Te podobieństwa są sygnałem trumpizowania się polskiej prawicy. To będzie już inna prawica niż kiedyś, daleka od źródeł w myśli Lecha Kaczyńskiego, bardziej nacjonalistyczna, bardziej z Dmowskiego, niż dotychczasowy PiS. To będzie bardziej alt-prawica. I widać, że Nawrocki ma ambicje, by po pierwsze taka trumpistowska prawica w Polsce powstała, a po drugie by stanąć na jej czele.

Ale to wiąże się z kolei z poważnym ryzykiem. Bo stawianie wszystkiego na amerykańską kartę może się zemścić, gdy interesy Trumpa i Polski się rozejdą. W tej chwili Trump jest w fazie irytacji na Putina i chęci pomocy Ukrainie. Ale jeszcze niedawno jego emocje były dokładnie odwrotne. I mogą się w przyszłości zmienić.

Po inauguracji Karola Nawrockiego złośliwi zauważali podobieństwa kreacji nowej pary prezydenckiej do tych, które widać na jednym ze zdjęć Donalda i Melanii Trumpów – ciemny garnitur z czerwonym krawatem u prezydenta, a u jego małżonki elegancki błękitny komplet, z charakterystyczną trójkątną połą. Ale takie podobieństwa, nawet jeśli celowe, nie mają specjalnej wagi.

Dlaczego wystąpienie Karola Nawrockiego przypominało Donalda Trumpa i jego politykę

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki szybko zrezygnował z próby udawania dobrotliwego ojczulka narodu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Karol Nawrocki składa przysięgę i idzie się bić, zwołując pisowskie wojsko
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Karol Nawrocki chce być alternatywnym premierem. Rząd ma problem
Komentarze
Po pożegnalnym orędziu Andrzeja Dudy: Jeszcze za jego prezydenturą zatęsknimy
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Nie ma wolności bez odpowiedzialności. Wie o tym każdy liberał
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama