Przez najbliższe pięć lat, od chwili złożenia przysięgi, Karol Nawrocki będzie pełnić urząd prezydenta Rzeczpospolitej. Dlatego każdy, kto dobrze życzy Polsce, powinien również życzyć dobrze nowemu prezydentowi. Nowy prezydent zasługuje na szacunek związany z tym, że jest najwyższym reprezentantem polskiego państwa. I dlatego też należy mu się choćby minimalny kredyt zaufania.
Co powiedział Karol Nawrocki podczas inauguracyjnego orędzia przed Zgromadzeniem Narodowym
To nie znaczy, że komentatorzy nie mają prawa do oceny słów, które padły podczas jego inauguracyjnego orędzia przed Zgromadzeniem Narodowym. Zarysowała się w nich bardzo aktywna, a zarazem bardzo konfrontacyjna wobec obecnej większości rządzącej wizja prezydentury. Przekonując, że chce być prezydentem w poprzek politycznych podziałów, Karol Nawrocki całym sobą wpisał się w ten podział, przedstawiając program polityczny suwerenistycznej prawicy. Oczywiście Nawrocki startował z poparciem PiS, trudno oczekiwać, by odcinał się od tej partii, ale w jego orędziu nie było niczego, co nie zmieściłoby się w planach politycznych Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego też obietnica przełamywania podziałów akurat nie brzmiała zbyt wiarygodnie. Tym bardziej że Nawrocki krytykował rząd Donalda Tuska, mówiąc: „Tak dalej rządzić nie można, Polska tak dalej wyglądać nie powinna”.
I znów: trudno było oczekiwać, że zostając prezydentem zmieni swoje sympatie i antypatie polityczne, ale pod tym względem jego wystąpienie było do bólu przewidywalne.
Nawrocki idzie się bić. I rozpoczyna kampanię prawicy przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi
Z jednej strony, zaprzysiężenie prezydenta kończy proces wyborczy – przed nami dwa lata kohabitacji bez żadnych wyborów. Z drugiej, swoim orędziem Karol Nawrocki rozpoczął kampanię obozu prawicy przeciw Koalicji Obywatelskiej przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi.