Nie można napisać tego bardziej jasno. „Polska była, jest i będzie po stronie Izraela w jego konfrontacji z islamskim terroryzmem, ale nigdy po stronie polityków, których działania prowadzą do głodu i śmierci matek i dzieci” – napisał na platformie X Donald Tusk.
W ten sposób przyłączył się właściwie już do powszechnego chóru oburzenia i zgrozy przywódców europejskich na widok działania z polecenia Beniamina Netanjahu izraelskich wojsk w Strefie Gazy.
Polska nie będzie akceptować wszystkiego, co robi Izrael – zapowiada szef MSZ
Tę myśl w Onecie rozwinął Radosław Sikorski. Mówił o 100 przypadkach śmierci z głodu, z czego 80 dzieci. Wskazywał, że nic nie usprawiedliwia takiego działania, tym bardziej, że maleńkie ofiary o Hamasie słyszeć nie mogły. Podkreślał, że choć z racji wspólnej polsko-żydowskiej historii Polska ma szczególne związki z Izraelem, to przecież nie oznacza to, że będzie wszystkie działania izraelskiego rządu akceptować. I akcentował, że Beniamina Netanjahu obowiązuje prawo międzynarodowe.
Czytaj więcej
Nowy ambasador USA w Polsce bez reszty podziela poglądy Donalda Trumpa. Prezydenta, który 1 maja...
Tę ocenę dopiero inaugurujący swoją misję w Warszawie ambasador USA Thomas Rose odwrócił do góry nogami. Uznał, że Izrael nie tylko w pełni działa zgodnie z zasadami prawa międzynarodowego, ale wręcz zachowuje niespotykaną w historii hojność, przekazując pomoc humanitarną ludności, wśród której kryją się terroryści z Hamasu. Posuwa się wręcz do porównania uzbrojonej po zęby rosyjskiej armii atakującej Ukrainę z resztkami ukrywających się w ruinach Gazy islamskich bojowników.