Reklama
Rozwiń
Reklama

Google ustąpił wydawcom

Książki europejskich autorów nie zostaną włączone do globalnej czytelni cyfrowej

Publikacja: 16.11.2009 18:11

Główna kwatera Google w Mountain View w Dolinie Krzemowej

Główna kwatera Google w Mountain View w Dolinie Krzemowej

Foto: AFP

Firma Google oraz przedstawiciele autorów i wydawców amerykańskich zmienili warunki głośnej ugody, mającej doprowadzić do powstania globalnej internetowej biblioteki. Jako pierwsi informowaliśmy o tym pomyśle w maju ([link=http://www.rp.pl/artykul/9131,301050_Pisarze_kontra_Google_.html]„Pisarze kontra Google"[/link], „Rz", 6.05.2009 r.).

Teraz w wyniku protestów napływających do sądu w USA z Europy oraz uwag amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości i Urzędu Antymonopolowego ugoda, która miała automatycznie objąć pisarzy z całego świata, została ograniczona do rynku literatury anglojęzycznej – USA, Wielkiej Brytanii, Australii i Kanady (wydawcy w tych krajach przystąpili do porozumienia z Google'em).

– O to walczyliśmy. Odetchnąłem z ulgą – mówi „Rz" Piotr Marciszuk, prezes Polskiej Izby Książki. Należy ona do Federacji Wydawców Europejskich, która od miesięcy starała się zatrzymać plany Google'a dotyczące europejskich książek. – Prawa naszych wydawców i autorów zostały uszanowane. Będą mogli wziąć udział w tym przedsięwzięciu zgodnie z własną wolą. Do tej pory istniała obawa, że Google zmonopolizuje literacki dorobek ludzkości. Ustąpił, bo nie miał wyjścia.

Marta Jóźwiak z Google'a odpowiada, że zmiany w ugodzie nie świadczą o porażce firmy. – Wychodzimy naprzeciw autorom i wydawcom z innych krajów. Firma Google w wielu dziedzinach robi rzeczy nowe i odważne. Cieszymy się, że dyskusja o cyfryzacji książek ruszyła. Mamy nadzieję, że dzięki bezpośredniej współpracy w różnych krajach uda się osiągnąć podobne rozwiązania jak w USA. Nasz pomysł i cel się nie zmieniły.

Kiedy „Rz" poinformowała, że zgodnie z amerykańskim prawem także książki polskich autorów mogą trafić do internetowego obrotu, pisarze reagowali zdziwieniem i oburzeniem. Po rozmowie z „Rz" Małgorzata Musierowicz skorzystała ze specjalnej klauzuli i zakazała firmie Google wykorzystywania swych prac. Teraz mówi: – Wydaje się, że wydarzenia będą zmierzać we właściwą stronę. Nadal jestem pełna rezerwy wobec projektu Google'a. Nowe czasy wymagają nowych rozwiązań, ale należałoby zacząć od określenia stanu zagrożeń i wypracowania skutecznych zabezpieczeń.

Reklama
Reklama

Wiesław Myśliwski, który wiosną krytycznie zareagował na plany Google'a, ucieszył się z nowych warunków ugody: – Jeśli prawa autorów zostaną uszanowane, to w porządku. Nie o pieniądze tu chodzi, pisarz w wyjątkowych okolicznościach może zrzec się honorarium. Robiłem to dla niewidomych, ale zawsze w zgodzie z prawem.

Janusz Leon Wiśniewski, który do Google Book Search odnosił się pozytywnie, dziś mówi ostrożniej: – Myślałem, że ugoda dotyczy tylko udostępniania książek, a sięgające ok. 60 proc. wynagrodzenie dla autorów uważałem za korzystne. Teraz wiem, że największe zyski Google będzie czerpał z reklam i linków umieszczanych obok publikacji. Wciąż jestem za tym, by Europejczycy dogadali się z Google'em. Nie ma sensu iść pod prąd. Jeśli ktoś myśli, że nie będzie książek w sieci, myli się. Europejczycy mają własne pomysły na rozwój cyfrowego rynku książek. Tworzona jest m.in. [link=http://www.europeana.eu/portal/]Europeana[/link], czyli czytelnia zawierająca księgozbiory bibliotek narodowych, a także Gallica2, łącząca zasoby bibliotek i wydawców prywatnych. Czy takie czytelnie to przyszłość literatury?

– Byłbym ostrożny. Futurologia wielokrotnie ponosiła klęskę – mówi Myśliwski. – Czytanie w sieci może okazać się modą, a te przemijają. Współżycie z książką to szczególna intymność i więź, z której nie wszyscy zrezygnują.

Co do nowych pokoleń – nie wiemy jeszcze, czego będą chciały?

Firma Google oraz przedstawiciele autorów i wydawców amerykańskich zmienili warunki głośnej ugody, mającej doprowadzić do powstania globalnej internetowej biblioteki. Jako pierwsi informowaliśmy o tym pomyśle w maju ([link=http://www.rp.pl/artykul/9131,301050_Pisarze_kontra_Google_.html]„Pisarze kontra Google"[/link], „Rz", 6.05.2009 r.).

Teraz w wyniku protestów napływających do sądu w USA z Europy oraz uwag amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości i Urzędu Antymonopolowego ugoda, która miała automatycznie objąć pisarzy z całego świata, została ograniczona do rynku literatury anglojęzycznej – USA, Wielkiej Brytanii, Australii i Kanady (wydawcy w tych krajach przystąpili do porozumienia z Google'em).

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Sądy i trybunały
Waldemar Żurek ujawnia projekt reformy KRS. Liczy na poparcie prezydenta
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Służby mundurowe
W 2026 roku wojsko wezwie nawet 235 tys. osób. Kto jest na liście?
Nieruchomości
Ważne zmiany dla każdego, kto planuje budowę. Ustawa przyjęta
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Nieruchomości
Rząd kończy z patologiami w spółdzielniach mieszkaniowych. Oto, co chce zmienić
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama