Reklama

Nabywcy autorskich praw majątkowych/licencjobiorcy: Rebranding i didżeje

Często nabywca autorskich praw majątkowych lub licencjobiorca chce dokonać zmian w utworze.

Aktualizacja: 17.09.2016 17:18 Publikacja: 17.09.2016 07:55

Nabywcy autorskich praw majątkowych/licencjobiorcy: Rebranding i didżeje

Foto: www.sxc.hu

Kojarzy się to zazwyczaj z rebrandingiem, czyli odświeżeniem logo, nazwy lub innego elementu identyfikacji wizualnej marki lub produktu, a także ze zmianami w utworach architektonicznych. Taka potrzeba może jednak także dotyczyć utworów muzycznych, np. zmiany kolorystyki utworu ze względu na problemy z zebraniem odpowiedniego składu głosów lub instrumentów. Jest także codziennym problemem didżejów i innych osób miksujących nagrania utworów podczas ich publicznego odtwarzania.

W takich sytuacjach zawsze pojawia się pytanie o legalność takiego wkroczenia w integralność utworu. Zgodnie bowiem z art. 16 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej jako: ustawa albo pr.aut.), pod ochroną prawa znajduje się więź twórcy z utworem, która przejawia się m.in. poprzez prawo do nienaruszalności treści i formy utworu.

Uprawnienie do modyfikacji utworu może wynikać z trzech podstaw: a) umownego zezwolenia, b) nabycia uprawnienia do wykonywania praw zależnych lub c) ustawy, w szczególności art. 49 ust. 2 pr.aut., zgodnie z którym: „Następca prawny, choćby nabył całość autorskich praw majątkowych, nie może, bez zgody twórcy, czynić zmian w utworze, chyba że są one spowodowane oczywistą koniecznością, a twórca nie miałby słusznej podstawy im się sprzeciwić".

Każda z tych podstaw ma inny zakres i nie usprawiedliwia wszystkich zmian w utworze. W przypadku umownego zezwolenia, to strony danej umowy określają zakres dozwolonych zmian w utworze. Z kolei wykonywanie praw zależnych polega na korzystaniu z opracowania, które powstaje jako przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze i zakłada obecność w takim nowym utworze elementów, które spełniają kryteria ustawowe wskazane w art. 1 pr. aut., czyli mogą być same w sobie uznane za utwór. Trzecia możliwość wynika z przepisu ustawy i wyznacza obszar dozwolonych zmian, które nie mogą jednak prowadzić do powstania opracowania. Zmiany „spowodowane oczywistą koniecznością", którym „twórca nie miałby słusznej podstawy się sprzeciwić" muszą zatem mieć charakter techniczny, a nie twórczy.

Jeżeli więc w umowie przewidziano zezwolenie na wykonywanie lub przeniesienie praw zależnych, a brakuje w niej określenia zakresu dopuszczalnych technicznych zmian w utworze, zastosowanie mają ograniczenia z art. 49 ust. 2 pr.aut. Nabywca/licencjobiorca, chociaż może stworzyć i korzystać z opracowania, nie jest uprawniony do wprowadzenia technicznych modyfikacji do utworu, które nie są spowodowane oczywistą koniecznością i którym twórca miałby prawo słusznie się sprzeciwić. Może to prowadzić do sytuacji, w której firma chcąca jedynie odświeżyć swoje logo, nie może tego uczynić bez zlecenia grafikowi (twórcy logo) stworzenia nowego, oryginalnego logo na podstawie dotychczasowego. Dlatego warto dopilnować, by w umowie, oprócz zezwolenia na wykonywanie praw zależnych, został określony szerszy niż wynikający z art. 49 ust. 2 pr. aut., zakres dozwolonych technicznych modyfikacji utworu.

Reklama
Reklama

Dodatkowy kłopot pojawia się w przypadku utworów muzycznych, gdy eksploatacja utworu prowadzona jest na podstawie generalnej umowy z organizacją zbiorowego zarządzania. Podmioty te zajmują się ochroną jedynie praw majątkowych, a nie wstępują w imieniu autorów w zakresie ich autorskich praw osobistych. Jeżeli wspomniany didżej wprowadza jakiekolwiek zmiany do utworu, w braku dodatkowej umowy z autorem jedynym wyznacznikiem ich legalności powinien być art. 49 ust. 2 pr. aut oraz wskazana w art. 16 pr. aut przesłanka ochrony „więzi twórcy z utworem". Co do zasady zmiany mogą mieć jedynie charakter techniczny, nie mogą naruszać więzi twórcy z utworem, muszą być spowodowane oczywistą koniecznością, a twórca nie może mieć prawa im się słusznie sprzeciwić.

Kwestię tę nieco inaczej widział Sąd Najwyższy, który stwierdzając, że w wyniku działalności didżeja powstaje utwór zależny, i nie odwołując się do art. 49 ust. 2 pr. aut. dość zaskakująco orzekł, że „na naruszenie autorskich praw osobistych nie może się powoływać autor utworu zmiksowanego, jeżeli zmiksowanie tego utworu odbyło się w miejscu do tego przeznaczonym (np. dyskoteka, klub), którego właściciel lub osoba wykonująca prawo własności miała ważną umowę licencyjną na publiczne wykonywanie utworów" (wyrok z 5 marca 2002 r., sygn. akt II KKN 341/99 za T. Targosz w: Komentarz pod red. D. Flisaka).

Budzi moje wątpliwości tak kategoryczne i generalne przyznanie efektowi procesu „miksowania" statusu utworu zależnego, ale to już inny temat. Faktem jest, że taka kwalifikacja tłumaczy, dlaczego SN nie odwołał się do kryteriów z art. 49 ust. 2 pr.aut., co w moim przekonaniu dużo bardziej odpowiadałoby wydanemu rozstrzygnięciu. Szkoda, że kryteria te nie zostały przeanalizowane przez SN w kontekście twórczości muzycznej.

Autorka jest prawnikiem, dyrygentem chóralnym. Współpracuje z kancelarią Hasik i Partnerzy.

Samorząd i administracja
Znamy wyniki egzaminu na urzędnika mianowanego. „Przełamaliśmy barierę niemożności"
Prawo w Polsce
Czy można zagrodzić jezioro? Wody Polskie wyjaśniają
Prawo dla Ciebie
Zamieszanie z hybrydowym manicure. Klienci zestresowani. Eksperci wyjaśniają
Za granicą
Ryanair nie poleci do Hiszpanii? Szykuje się strajk pracowników. Jest stanowisko przewoźnika
Prawo drogowe
Będzie podwyżka opłat za badania techniczne aut. Wiceminister podał kwotę
Reklama
Reklama