Polska, czyli plagiatowy raj

Była minister skarbu staje przed sądem oskarżona o plagiat. Ściągają u nas wszyscy – od profesora po gwiazdę pop

Aktualizacja: 05.03.2010 04:59 Publikacja: 05.03.2010 04:50

Aldona Kamela-Sowińska

Aldona Kamela-Sowińska

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Aldona Kamela-Sowińska, profesor ekonomii, funkcję ministra skarbu pełniła w rządzie Jerzego Buzka. Dziś wykłada na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, jest też rektorem miejscowej Wyższej Szkoły Handlu i Rachunkowości. Kilka dni temu znów stała się obiektem zainteresowania dziennikarzy: została oskarżona o plagiat.

W 2007 r. umieściła w swojej pracy fragmenty napisanego cztery lata wcześniej artykułu Jakuba B. (zastrzegł nazwisko). Skopiowany tekst dotyczył... uczciwości w biznesie. Pani profesor opublikowała go w książce, która powstała jako podsumowanie konferencji o etyce w procesie kształcenia i gospodarowania. Na trop plagiatu trafili internauci. Jakub B. zażądał 20 tys. zł i przeprosin na łamach „Rzeczpospolitej”, ,,Gazety Wyborczej” i ,,Forbesa”.

– Pani profesor przyznaje, że postąpiła nierozważnie. Niewielki fragment artykułu zaczerpnęła z jednego z internetowych forów. Problem w tym, że pod tekstem nie było podpisu autora – wyjaśnia Rafał Sikorski, prawnik z poznańskiej kancelarii Sójka i Maciak, który reprezentuje byłą minister.

[wyimek]Pod względem liczby plagiatów nasz kraj można porównaćz Chinami - dr Marek Wroński, Warszawski Uniwersytet Medyczny [/wyimek]

Z Kamelą-Sowińską nie udało nam się porozmawiać. Wcześniej na łamach „GW” tłumaczyła, że jej grzechem jest niedochowanie staranności i że nigdy świadomie nie przypisałaby sobie cudzych słów.

Była minister nie uchyla się od odpowiedzialności. Kiedy sprawa wyszła na jaw, przeprosiła Jakuba B. i próbowała mu zadośćuczynić. Dlaczego zatem sprawa trafiła do sądu? – Rozmiar roszczeń jest dla nas niezrozumiały, mając na uwadze wielkość fragmentu, który został przejęty – podkreśla Sikorski. Była minister skopiowała kilkadziesiąt linijek.

Innego zdania jest Jacek Jonak, adwokat Jakuba B.: – Pozwana przypisała sobie główne tezy artykułu, w całości przekleiła obszerne fragmenty. Sprawą zajęło się też Ministerstwo Nauki.

Jak przyznaje Piotr Zarzycki, historyk nauki i dyrektor warszawskiego Muzeum Techniki, wykradanie cudzych pomysłów to zjawisko tak stare jak sama nauka. – Pierwszy egzemplarz aparatu fotograficznego, który potem upowszechniła firma Kodak, stworzył Polak Władysław Małachowski. Ale czy dzisiaj ktoś o tym pamięta? – pyta.

Jego zdaniem podobnych przykładów są setki. Jak duża jest skala zjawiska? – Trudno powiedzieć, bo w Polsce nikt jeszcze nie przeprowadził kompleksowych badań – przyznaje Grzegorz Bunda z firmy Plagiat.pl, która na zlecenie wyższych uczelni i wydawnictw śledzi bezprawne zapożyczenia w Internecie i pracach dyplomowych.

Według szacunków dr. Marka Wrońskiego, rzecznika rzetelności naukowej na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, pod względem liczby plagiatów Polskę można porównać z Chinami. – Cudze prace kradną u nas studenci, profesorowie, a nawet rektorzy wyższych uczelni – mówi i przypomina sprawę rektora Wyższej Szkoły Kupieckiej w Łodzi, w którego doktoracie znalazły się obszerne fragmenty opracowania innego naukowca.

Plagiaty to jednak nie tylko problem świata nauki. Takich nadużyć dopuszczają się też gwiazdy show-biznesu, pisarze, politycy. Np. w 2009 r. piosenkarka Natasza Urbańska musiała zrezygnować z udziału w koncercie premier w Opolu. Piosenkę, którą miała zaśpiewać, jurorzy uznali za kopię utworu serbskiej wokalistki Tijany Dapcević. Urbańska tłumaczyła, że było to niedopatrzenie i zła interpretacja festiwalowego regulaminu.

W podobnych tarapatach znalazł się zespół Ich Troje. Sąd orzekł, że musi wycofać się ze sprzedaży jednej z płyt, zrezygnować z wykonywania piosenki „Jeanny” i wraz z wytwórnią zapłacić 70 tys. zł odszkodowania więźniowi Zakładu Karnego w Potulicach. Człowiek ów podarował kiedyś liderowi zespołu Michałowi Wiśniewskiemu notatnik ze swymi wierszami. A potem odkrył, że grupa bez jego zgody wykorzystała teksty na płycie.

Bardzo długo kradzież własności intelektualnej była rozpatrywana niemal wyłącznie w kategoriach etycznych. To się zmieniło w połowie lat 90., gdy w życie weszła ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. – Za plagiat grozi odpowiedzialność cywilna i karna, ograniczenie, a nawet pozbawienie wolności do lat trzech – mówi Przemysław Lech, prawnik Plagiat.pl.

Za kopiowanie cudzej własności zapadały już w Polsce wyroki w zawieszeniu. Głośny był przypadek studentki z Torunia, która za splagiatowanie pracy została skazana na prace społeczne.

Bodaj najwyższe odszkodowanie w tego typu sprawie przyznał sąd w Białymstoku. Uznał, że wydawca serwisu Mojeprawo.pl ma zapłacić przeszło 100 tys. zł wydawcy „Dziennika Gazety Prawnej” za skopiowanie artykułów.

Dlaczego ludzie dopuszczają się plagiatów? – W naszym kraju jest społeczne przyzwolenie na kopiowanie cudzych prac – ocenia dr Wroński. Czy ostrzejsze kary pomogłyby ograniczyć zjawisko? – Potrzeba raczej zmiany mentalności – mówi.

Aldona Kamela-Sowińska, profesor ekonomii, funkcję ministra skarbu pełniła w rządzie Jerzego Buzka. Dziś wykłada na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, jest też rektorem miejscowej Wyższej Szkoły Handlu i Rachunkowości. Kilka dni temu znów stała się obiektem zainteresowania dziennikarzy: została oskarżona o plagiat.

W 2007 r. umieściła w swojej pracy fragmenty napisanego cztery lata wcześniej artykułu Jakuba B. (zastrzegł nazwisko). Skopiowany tekst dotyczył... uczciwości w biznesie. Pani profesor opublikowała go w książce, która powstała jako podsumowanie konferencji o etyce w procesie kształcenia i gospodarowania. Na trop plagiatu trafili internauci. Jakub B. zażądał 20 tys. zł i przeprosin na łamach „Rzeczpospolitej”, ,,Gazety Wyborczej” i ,,Forbesa”.

Pozostało 85% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów