Aldona Kamela-Sowińska, profesor ekonomii, funkcję ministra skarbu pełniła w rządzie Jerzego Buzka. Dziś wykłada na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, jest też rektorem miejscowej Wyższej Szkoły Handlu i Rachunkowości. Kilka dni temu znów stała się obiektem zainteresowania dziennikarzy: została oskarżona o plagiat.
W 2007 r. umieściła w swojej pracy fragmenty napisanego cztery lata wcześniej artykułu Jakuba B. (zastrzegł nazwisko). Skopiowany tekst dotyczył... uczciwości w biznesie. Pani profesor opublikowała go w książce, która powstała jako podsumowanie konferencji o etyce w procesie kształcenia i gospodarowania. Na trop plagiatu trafili internauci. Jakub B. zażądał 20 tys. zł i przeprosin na łamach „Rzeczpospolitej”, ,,Gazety Wyborczej” i ,,Forbesa”.
– Pani profesor przyznaje, że postąpiła nierozważnie. Niewielki fragment artykułu zaczerpnęła z jednego z internetowych forów. Problem w tym, że pod tekstem nie było podpisu autora – wyjaśnia Rafał Sikorski, prawnik z poznańskiej kancelarii Sójka i Maciak, który reprezentuje byłą minister.
[wyimek]Pod względem liczby plagiatów nasz kraj można porównaćz Chinami - dr Marek Wroński, Warszawski Uniwersytet Medyczny [/wyimek]
Z Kamelą-Sowińską nie udało nam się porozmawiać. Wcześniej na łamach „GW” tłumaczyła, że jej grzechem jest niedochowanie staranności i że nigdy świadomie nie przypisałaby sobie cudzych słów.