Ostre zaburzenia snu, na które Giger cierpiał już wcześniej, w latach 70. się nasiliły. Urodzony 5 lutego 1940 r. w Szwajcarii artysta śnił koszmary. Pierwsze dzieła plastyczne miały być dla niego formą terapii przez sztukę. Ostatecznie nocne widma stały się źródłem twórczości, pokarmem dla niepowstrzymanej wyobraźni. Pierwszy album prac, zatytułowany „Necronomicon”, ukazał się w 1977 r. To ta publikacja uświadomiła Ridleyowi Scottowi, że musi zatrudnić Gigera – natychmiast. Po kilku latach ukazał się kolejny album, zatytułowany po prostu „Necronomicon II”. Obie publikacje to zapis osobistych cierpień i jądro przekazu artystycznego Gigera: z otchłani złych snów wyłaniała się propozycja estetyczna, która miała współkształtować smak wizualny twórców i odbiorców sztuki na przełomie XX i XXI w.
Czyściec cyborgów
Dwa źródła lęków i fascynacji współczesności – cielesność i technologia. W ostatnich dekadach XX stulecia ciało stało się niemal synonimem istnienia. Odarte z pierwiastka duchowego, którego zrozumienie i pielęgnowanie okazało się w świecie zdominowanym przez racjonalność i materializm zbyt trudne, ciało urosło do rangi obiektu kultu i jedynego wymiaru człowieczeństwa, o który warto zadbać, bo jest widomym znakiem naszej kondycji, w każdym sensie tego słowa: fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, społecznej. Cielesność zawładnęła kulturą. Nigdy wcześniej nie mogła stać się tak doskonała, ale też nigdy wcześniej nie była tak sztuczna. Człowiek współczesny dysponuje niezliczonymi metodami przezwyciężania ograniczeń własnej cielesności i poprawiania jej, pożąda cielesności doskonałej, a równocześnie obawia się, że ciało go zawiedzie, przestanie działać, przeminie. Poddaje więc swoje ciało najrozmaitszym kuracjom: ekstremalnemu wysiłkowi, nieustannej kontroli medycznej, chirurgii plastycznej, rytuałom korekty i upiększania w specjalnie do tego celu stworzonych instytucjach. I korzysta z „przedłużeń” ciała, które mają wspomagać go w radzeniu sobie z rzeczywistością i zastępować mu nie w pełni wydolny organizm. Te „rozszerzenia” ciała są już domeną technologii: roboty kuchenne wykonują pracę dawniej ręczną, sprzęty domowe robią wszystko lepiej i szybciej, skomplikowane mechanizmy zastępują w zakładach przemysłowych robotników.
Tej technologicznej utopii towarzyszy jednak również coraz silniejszy lęk. Czy jesteśmy jeszcze w stanie kontrolować działanie wszystkich urządzeń? Czy nadążamy za nimi? Istota ludzka zamieszkująca dzisiaj swój świat ulega cyborgizacji. Cyborg, sztuczna, ale doskonalsza niż oryginał imitacja człowieka, to uniwersalna, wielofunkcyjna, w znacznej mierze autonomiczna skorupa, której integralną częścią jest też mechanizm sterujący. Zaletą zmechanizowanej skorupy jest jej formalne, fizyczne i użyteczne piękno, straszliwym brakiem – wewnętrzna pustka. Cyborgizacja jest jednocześnie przedmiotem pożądania i przekleństwem.
Apoteoza lęku
Taką opowieść o sobie samym, przewrotną apoteozę fascynacji i lęku, odnajduje uważny odbiorca w twórczości Gigera. Jego sztandarowe dzieło, ksenomorf, jest skorupą idealnie skończoną – ciało stwora jest w całości bronią i pancerzem, nawet płyn wydzielany po zranieniu nie jest symbolicznym odpowiednikiem niewinnej krwi, ale żrącym kwasem, zagrożeniem dla broniącej się ofiary. Zarazem jednak stanowi bezduszną maszynę do zabijania. Nie tworzy niczego, nie wiąże się z innymi osobnikami w społeczność, jest w pełni samodzielny, nieprawdopodobnie odporny i imponująco wydajny, a istnieje tylko po to, by niszczyć. Jest też w ohydny sposób pociągający.
Bo zwieńczeniem fascynacji jest pożądanie. Seksualny kontekst wizji szwajcarskiego artysty jest oczywisty. Metalicznie gładkie, lśniące, eliptyczne i sferyczne, wrysowane w łuk wypukłości, nagie ciała budzą skojarzenia erotyczne, kuszą zmysłowością na granicy perwersji – a nierzadko już poza tą granicą. Pozornie nieskazitelne, napiętnowane zostały jednak swoistą sygnaturą estetyczną artysty – są biomechaniczne, istnieją w symbiozie składnika naturalnego i sztucznego, a przez to połączenie obcych sobie materii ulegają zniekształceniu. Jak inne ikony kultury masowej, lalki Barbie czy postacie z mangi lub anime, reprezentują hipersymetrię, proporcje przejaskrawione i nieludzkie. Tym samym postacie i układy kształtów, na pierwszy rzut oka piękne, zmieniają się w demony. Budzą odrazę i lęk. Ciekawe, że w twórczości Gigera prawie nie pojawia się czerwień. Wypreparowane zjawy z rysunków i obrazów nie krwawią, wprost przeciwnie – odpychają chorobliwie bladym odcieniem.