3 października 1998 roku, podczas pielgrzymki do Chorwacji, Jan Paweł II beatyfikował prymasa Chorwacji abp Stepinaca (1898-1960) ogłaszając go męczennikiem. Pozbawiony przez komunistów czci jako faszystowski kolaborant, hierarcha zmarł po ciężkiej chorobie w „areszcie domowym”, w swojej parafii, w Krasziciu. Wcześniej spędził 5 lat w więzieniu.
Papież Franciszek w 2016 roku wstrzymał proces kanonizacyjny. Chodziło o kontrowersje wokół osoby kardynała. Abp Stepinac związany był bowiem z ustaszami, którzy podczas II wojny światowej mordowali Serbów i kolaborowali z III Rzeszą. Choć duchowny był przekonany, że jego dłonie nie splamiły się serbską krwią, historycy mają w tej sprawie wątpliwości do dziś.
Franciszkowi zarzucono, że "kosztem błogosławionego buduje sobie dobre relacje z Cerkwiami prawosławnymi, a Kościół w Chorwacji staje się ofiarą ocieplenia tych relacji". Inni z kolei twierdzą, że komisja nie jest w stanie zahamować kanonizacji, a jedynie przesunąć ją w czasie. Według nich "praca tego gremium może pomóc w poprawie stosunków między dwiema wspólnotami wyznaniowymi" - pisał m.in. Goran Andrijanić.
Co konkretnie Serbska Cerkiew Prawosławna zarzuca Stepinacowi? Niedawno do chorwackich mediów „wyciekły” listy, które w kwietniu 2014 r. serbscy dostojnicy kościelni skierowali do papieża Franciszka zaraz po ogłoszeniu informacji o rychłej kanonizacji Stepinaca. Historyk Miroslav Akmadža - największy współczesny autorytet w badaniu historii Kościoła w Chorwacji - opowiada mi, że można wyróżnić dwa główne zarzuty: Pierwszy to ten, że Stepinac wsparł tworzenie Niepodległego Państwa Chorwackiego (NDH) w 1941 r., pochwalił jego rząd i brał udział w tworzeniu atmosfery nietolerancji, która panowała w kraju. Drugi zaś jest następujący: choć Stepinac nalegał, aby przejście z prawosławia na katolicyzm było wyrazem wolnej woli, w praktyce popierał siłowe rozwiązania tej kwestii.
Trzeba bowiem przypomnieć, że w czasie istnienia NDH wielka liczba Serbów przyjęła katolicyzm ze strachu przed ustaszami.