Pojawienie się nowej broni o olbrzymiej mocy diametralnie zmieniło myślenie o militarnej strategii. Oto do zrównania z ziemią sporego miasta nie było już potrzeba setek czy tysięcy samolotów, które powinny wykonać kilka – kilkanaście lotów bojowych – wystarczyła jedna maszyna z jedną bombą na pokładzie. Siła rażenia ładunku jądrowego oraz skala zniszczeń wywołanych przez wybuch sprawiały, że bomba atomowa była środkiem ostatecznym, jednoznacznie i nieodwołalnie rozstrzygającym konflikt na rzecz jej posiadacza. Mocarstwa, które nią dysponowały, z miejsca uzyskały gigantyczną przewagę nad innymi państwami. Jednak lęk przed powtórzeniem się tragedii, jaka dotknęła japońskie miasta, a także obawa, że ewentualny atomowy kontratak obróciłby całe regiony (a może nawet całą Ziemię) w wielkie cmentarzyska, sprawił, iż od prawie 55 lat broń ta pełni przede wszystkim rolę czynnika odstraszającego przed działaniami wykraczającymi poza konwencjonalne metody prowadzenia wojny. To właśnie jądrowa równowaga strachu przez lata powstrzymywała mocarstwa przed zamienieniem zimnej wojny w gorącą.Kiedy po drugiej wojnie światowej Stany Zjednoczone i ZSRR sięgnęły po wiedzę niemieckich naukowców konstruujących dla Hitlera broń rakietową dalekiego zasięgu (m.in. słynne V-2) stało się jasne, że w niedalekiej przyszłości powstaną pociski balistyczne zdolne niszczyć obiekty wroga bez zaangażowania choćby jednego pilota bombowca.

Rozważano również użycie w ramach działań wojennych małych pocisków jądrowych – na szczeblu taktycznym. Choć żadne z państw posiadających arsenał atomowy nie odważyło się na ten krok, samo istnienie taktycznej broni jądrowej odbiło się na planowaniu działań wojennych na lądzie.W latach 60. XX wieku na Zachodzie przyjęto np. doktrynę elastycznego odstraszania.

W razie ataku ZSRR w pierwszym etapie zakładano obronę siłami konwencjonalnymi, które miały opóźniać postęp wroga oraz rozpoznać jego główne kierunki natarcia. W drugim etapie planowano użycie taktycznej broni jądrowej, która zniszczyłaby skoncentrowane siły wroga.

Natomiast jej użycie do rażenia celów w głębi terytorium wroga traktowano jako ostateczność, gdyż wiązałoby się to zapewne z wybuchem wojny nuklearnej. Z kolei stratedzy sowieccy planowali wykorzystanie arsenału jądrowego już w pierwszym etapie ataku, tak aby konwencjonalne siły pancerne mogły łatwo zniszczyć resztki wojsk przeciwnika i zająć Europę Zachodnią.Do upadku ZSRR obie strony zmieniały i udoskonalały swoje doktryny prowadzenia wojny. Na szczęście dla wszystkich stron potencjalnego konfliktu nie musieliśmy oceniać ich skuteczności.