Ruskie straszenie żelaznym wilkiem

Kilka dni temu prezydent Federacji Rosyjskiej oświadczył, że „zachodnia część Polski to prezent Stalina dla tego kraju. Polska o tym zapomniała. My im o tym przypomnimy”. Nasze władze wyraźnie się tym bajaniem przejęły i nadały mu rangę jakiegoś poważnego oświadczenia politycznego.

Publikacja: 27.07.2023 21:00

Od 17 lipca do 2 sierpnia 1945 r. w Poczdamie odbyła się konferencja przywódców trzech zwycięskich m

Od 17 lipca do 2 sierpnia 1945 r. w Poczdamie odbyła się konferencja przywódców trzech zwycięskich mocarstw. Podjęli oni m.in. decyzję o kształcie powojennego państwa polskiego. Na zdjęciu od lewej siedzą: premier Wielkiej Brytanii Clement Attlee, prezydent USA Harry Truman i sowiecki dyktator Józef Stalin

Foto: Library of Congress

 Problem tylko w tym, że autorem poważnego oświadczenia politycznego powinien być człowiek wiarygodny i odpowiedzialny mąż stanu. A w tym przypadku nie ma ani jednego, ani drugiego. W miarę nieuchronnego procesu starzenia się pan prezydent Federacji Rosyjskiej ma coraz większe skłonności do dywagowania na tematy, których najwyraźniej nie rozumie.

Zresztą słowa „zachodnia część Polski” to jakiś semantyczny nonsens. No bo jak jakakolwiek część Polski może być prezentem dla Polaków? Owe terytoria, o których rosyjski prezydent wspomniał, to zapewne tzw. Ziemie Odzyskane. Tak je nazywano w PRL, co zresztą było całkiem trafne. Jakby sobie prześledzić historię tych regionów, to niektóre były na przemian polskie i niemieckie. Z tą tylko różnicą, że większość z nich na początku ostatniego tysiąclecia została przyłączona przez pierwszych Piastów do ich państwa. I nie ma tu żadnej głębszej filozofii. Historia tak się układa, że granice się zmieniają, a zwycięzcy szukają historycznego uzasadnienia dla tych zmian.

Czytaj więcej

Władimir Putin oskarża Polskę o plany "interwencji" na Ukrainie

Tzw. ziemie zachodnie stanowią jedną trzecią terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Zostały przydzielone powojennemu państwu polskiemu przez zwycięskie mocarstwa. Wszystkie zwycięskie mocarstwa, a nie tylko przez Stalina, który latem 1945 r. zdał sobie sprawę, że Ameryka jest jedynym supermocarstwem atomowym, a jej potężne siły zbrojne są skoncentrowane w sercu Europy. Nowa konfrontacja wisiała w powietrzu i gdyby nie problemy na pacyficznym teatrze wojennym, to kto wie, jakby się sprawy potoczyły. Dzięki komunistycznym zdrajcom pokroju Ethel i Juliusa Rosenbergów czy Harry’ego Hopkinsa, nad którymi lewacy wylewają morze łez, Sowieci wyprodukowali własną bombę atomową.

Dzisiaj panowie Putin i Miedwiediew, w obliczu przerażającego blamażu rosyjskich sił zbrojnych, wygadują różne bzdury na swoją obronę. Próbują przekonać Ukraińców i Białorusinów, że ogarnięci fanatycznym obłędem Polacy wkrótce dokonają rozbioru ich państw i z powrotem inkorporują Białoruś i Ukrainę do Rzeczypospolitej. Próbują też podburzyć Niemców, rewidując decyzje własnych przywódców. Powołują się przy tym na największego kata Rosjan w historii, który ponosi odpowiedzialność za śmierć według różnych szacunków od 20 do 50 mln Sowietów. W latach 1937–1939 Stalin kazał zabić 579 z 733 najwyższych rangą i najlepiej wykształconych oficerów Armii Czerwonej. W czasie II wojny światowej dokonał licznych zbrodni na własnych obywatelach. Uczynił na przykład Leningrad zamkniętym miastem twierdzą, doprowadzając swoją decyzją do śmierci głodowej 1,5 mln mieszkańców tego miasta. Wśród nich był starszy brat Władimira Putina.

Czytaj więcej

Ruski bunt. Nadzieja czy desperacja?

Panowie Putin i Miedwiediew zapomnieli, że straszenie Polaków Niemcami już nie ma sensu. Mamy wiele zaszłości historycznych, ale rozwiązujemy je dyskusją. Nasze granice są otwarte dla obu tych narodów. Każdy Niemiec może bez żadnych ograniczeń mieszkać i pracować w Polsce, kupić tutaj nieruchomości czy założyć rodzinę. Witamy ich nie tylko jako sąsiadów, ale także serdecznych przyjaciół, których zgodnie z artykułem 5. traktatu waszyngtońskiego z 1949 r. mamy obowiązek bronić i na których odsiecz liczymy, jeżeli obce siły zaatakują nasze państwo. Brednie o „stalinowskim prezencie” to prymitywna próba obudzenia rewizjonizmu historycznego, który w Unii Europejskiej nie ma już sensu. Jesteśmy bowiem takimi samymi obywatelami europejskimi jak Niemcy, a to znaczy, że kontynent europejski jest naszym wspólnym domem, do którego wkrótce zaprosimy naszych ukraińskich przyjaciół.

Także straszenie polską aneksją zachodniej Ukrainy i Białorusi to przejaw psychozy ludzi odmóżdżonych w erze sowieckiej. Na mojej ulicy mieszkają Ukraińcy i Niemcy, którzy korzystają ze wszystkich przywilejów przysługujących obywatelom polskim. W mojej przychodni na dziesięciu lekarzy dwoje jest z Ukrainy. Kierownikiem supermarketu osiedlowego jest Ukrainiec, a moim kolegą redakcyjnym znakomity dziennikarz z Białorusi. Epoka granic przypominających strefę wojny, wiz i pozwoleń na pracę, czasy aneksji czy przymusowej asymilacji dawno minęły w cywilizowanym świecie. To się zdarza już tylko na obszarach okupowanych przez Rosję.

 Problem tylko w tym, że autorem poważnego oświadczenia politycznego powinien być człowiek wiarygodny i odpowiedzialny mąż stanu. A w tym przypadku nie ma ani jednego, ani drugiego. W miarę nieuchronnego procesu starzenia się pan prezydent Federacji Rosyjskiej ma coraz większe skłonności do dywagowania na tematy, których najwyraźniej nie rozumie.

Zresztą słowa „zachodnia część Polski” to jakiś semantyczny nonsens. No bo jak jakakolwiek część Polski może być prezentem dla Polaków? Owe terytoria, o których rosyjski prezydent wspomniał, to zapewne tzw. Ziemie Odzyskane. Tak je nazywano w PRL, co zresztą było całkiem trafne. Jakby sobie prześledzić historię tych regionów, to niektóre były na przemian polskie i niemieckie. Z tą tylko różnicą, że większość z nich na początku ostatniego tysiąclecia została przyłączona przez pierwszych Piastów do ich państwa. I nie ma tu żadnej głębszej filozofii. Historia tak się układa, że granice się zmieniają, a zwycięzcy szukają historycznego uzasadnienia dla tych zmian.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
Skąd się wzięła biało-czerwona szachownica lotnicza? Zawdzięczamy ją przypadkowi
Historia Polski
Tradycja i nowoczesność w Konstytucji 3 maja
Historia Polski
Czy Konstytucja 3 Maja była rzeczywiście pierwszą polską ustawą zasadniczą?
Historia Polski
Dlaczego nie widać wieży hejnałowej bazyliki Mariackiej w Krakowie?
Historia Polski
Odcisk palca na chlebie sprzed 8600 lat