Amerykański koncern spożywczy Mondelez broni się przed krytyką swojej działalności w Rosji. „Nie ma łatwych decyzji, ale podobnie jak większość innych światowych firm zajmujących się żywnością i napojami, nadal dostarczamy żywność w tych trudnych czasach” – powiedziała rzeczniczka firmy, która jest właścicielem takich marek jak Milka, Oreo i Tuc. „Gdybyśmy całkowicie zaprzestali działalności w Rosji, ryzykowalibyśmy przekazanie całego biznesu innej grupie, która mogłaby przeznaczyć cały dochód na swoje własne interesy” – twierdzi rzeczniczka Mondelez Oznaczałoby to odcięcie dostaw żywności dla wielu rodzin.
Czytaj więcej
Największy prywatny producent alkoholi postanowił zarobić na zbrodniczej rosyjskiej wojnie. Nie opuścił Rosji mimo zapowiedzi. W 2022 r. zwiększył zysk netto o 206,5 proc. Firma nadal inwestuje w Rosji i płaci duże podatki do budżetu Kremla.
Mondelez uzasadnia pozostanie w Rosji też troską o około 3000 pracowników w Rosji.
Ukraińska organizacja Vitsche z siedzibą w Berlinie zaapelowała w zeszłym tygodniu w liście otwartym do popularnych niemieckich sieci handlowych Rewe i Edeka, by zaprzestały sprzedaży produktów Mondelez do czasu wycofania się koncernu z Rosji.
Vitsche: zachodnie firmy w Rosji finansują wojnę
Organizacja zarzuca koncernowi, że pomimo publicznych zapowiedzi nie ograniczył swojej działalności w Rosji. „Międzynarodowe firmy, które nadal działają w Rosji, finansują i przedłużają wojnę z Ukrainą” – napisano w liście.