Resort skarbu przyznaje, że w ostatnim czasie do ministerstwa wpłynęło zapytanie o możliwość rozpoczęcia rozmów w sprawie kupna akcji Ruchu od brytyjskiego funduszu inwestycyjnego. Nie chce jednak zdradzić jego nazwy.Do tej pory chęć przejęcia ponad 50 proc. udziałów Ruchu należących dziś do Skarbu Państwa deklarował Zbigniew Jakubas, grupa największych wydawców oraz – według nieoficjalnych informacji – grupa handlowa Eurocash i fińska grupa kolporterska Rautakirja.
Skończyło się jednak na deklaracjach. Do wezwania, zapowiadanego na lipiec, nie doszło. W efekcie 54,9 proc. udziałów spółki wciąż należy do państwa. 7,7 proc. skarb przeznaczy na akcje pracownicze.– Dokończenie prywatyzacji Ruchu to sprawa otwarta, będziemy rozmawiać z potencjalnymi inwestorami – mówi „Rz” Dawid Jackiewicz, wiceminister skarbu. – Oprócz kryterium ceny najważniejsza będzie gotowość do negocjacji w sprawie pakietu socjalnego. Nie chcielibyśmy też, żeby doszło do rozdrobnienia działalności firmy.
W podobnym tonie wypowiada się Robert Pietryszyn, przewodniczący rady nadzorczej Ruchu. – Wielu inwestorów postrzega wartość Ruchu głównie przez pryzmat jego nieruchomości, które warte są niemal tyle co spółka, a nie podstawowej działalności kolporterskiej. Dlatego najlepszy byłby inwestor branżowy. Aby nie doszło do wydrenowania spółki, państwowy właściciel, godząc się na sprzedaż akcji, mógłby zastrzec w umowie, że zachowuje kontrolę operacyjną do momentu realizacji określonych zobowiązań – uważa Pietryszyn. Dodaje, że spółka nie potrzebuje pilnie kapitału na rozwój i restrukturyzację, bo ma środki z poprzedniej emisji (230 mln zł) i bieżącej działalności. Zanim dojdzie do dalszego etapu prywatyzacji Ruchu, 17 października na walnym zgromadzeniu akcjonariusze będą musieli podjąć decyzję w sprawie przejęcia sieci dziewięciu kawiarni od inwestora, którym – jak wynika z nieoficjalnych informacji – jest Tchibo. Chodzi o osiem – dziesięć lokali w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i Łodzi, w których obecny właściciel nie otworzył przykawiarnianych sklepów. Wartość transakcji ma nie przekroczyć 1/4 zysku spółki.
Równocześnie firma planuje otwieranie własnych barów kawowych. Pierwsze mają ruszyć jeszcze w październiku. Będą działać w Gorzowie, Warszawie, Gdyni, Wrocławiu, Katowicach i Rzeszowie, m.in. w centrach handlowych. Wspólnie z kawiarniami przejętymi od Tchibo ma ich być ok. 50. Połączy je wspólna nowa marka. Ruch kupuje bowiem od międzynarodowej sieci tylko know-how i prawo do lokali. Kawiarnie mają mieć bezprzewodowy dostęp do Internetu, znajdzie się w nich też aktualna prasa.Po nieudanej próbie przejęcia sieci Żabka Ruch chciał też w ciągu trzech lat otworzyć 100 niewielkich sklepów osiedlowych.
Teraz jednak plan zostaje przynajmniej na jakiś czas odłożony. – Nie da się jednocześnie robić kilku rzeczy na wysokim poziomie, dlatego w najbliższych miesiącach skupimy się na projekcie kawiarnianym – mówi Adam Pawłowicz, prezes Ruchu.Na tym rynku panuje ogromna konkurencja, zwłaszcza jeśli chodzi o pozyskiwanie nowych lokali. Na teren osiedli i do małych miast wchodzą też wielkie sieci, znane głównie z hiper- czy supermarketów. Francuski Carrefour specjalnie na polski rynek stworzył markę „5 minut”, pod którą mają działać właśnie niewielkie sklepy.Wchodzenie Ruchu w nowe nisze jest przez rynek odbierane bardzo pozytywnie, bo wpisuje się w branżowy trend. Z drugiej jednak strony dystrybutor będzie musiał się zmierzyć z dużą konkurencją. Na razie jedynie co siódma kawiarnia w Polsce to lokal należący do jakiejś sieci, w sumie jest ich około 200. W Wielkiej Brytanii, która ma ponad półtora raza więcej mieszkańców, barów kawowych jest kilkanaście razy więcej. Szybko jednak nadrabiamy opóźnienia – kolejne kawiarnie otwierają sieci Coffeheaven, Voyage Cafe czy Daily Cafe. Do wejścia na polski rynek szykuje się też amerykański gigant Starbucks, który na świecie ma prawie 13 tysięcy barów. Pierwszy w Polsce ma się pojawić w przyszłym roku.