Z tego artykułu się dowiesz:
- Dlaczego większość Polaków sprzeciwia się wejściu Polski do strefy euro w najbliższych dziesięciu latach?
- Jakie czynniki gospodarcze wpływają na nierealność akcesji Polski do eurolandu w najbliższych latach?
- W jaki sposób brak woli politycznej oddziałuje na perspektywy wprowadzenia euro w Polsce?
- Jakie ryzyka i korzyści związane są z ewentualnym przyjęciem euro przez Polskę?
1 stycznia 2026 r. lista krajów unijnych poza strefą euro ponownie się skurczy po tym, jak wspólną walutę oficjalnie przyjmie Bułgaria. Poza eurolandem, oprócz Polski, pozostają już tylko: Rumunia, Czechy, Węgry, Szwecja i Dania.
W ciągu najbliższych lat wejście Polski do strefy euro jest nierealne z kilku powodów. Po pierwsze: gospodarczych, związanych z kryteriami konwergencji. Polska jest objęta unijną procedurą nadmiernego zadłużenia, tym samym nie spełnia kryterium stabilności fiskalnej. Od 2022 r. nasz deficyt sektora finansów publicznych przekracza 3 proc. PKB i, zgodnie ze „Strategią Zarządzania Długiem na lata 2026-2029 r.”, w najbliższych latach nie będziemy nawet blisko tego poziomu. W 2025 r. dług wyniósł zapewne około 7 proc. PKB, w latach 2026-2028 ma sięgać 5,7-6,5 proc., a w 2029 r. spaść do raptem 4,7 proc.
Jak wynika z opublikowanego przez Ministerstwo Finansów tuż przed Świętami „Monitoringu Konwergencji z Unią Gospodarczą i Walutową”, zgodnie ze stanem na październik wciąż nie spełnialiśmy też kryterium stabilności cen i zbieżności stóp procentowych. Z kolei jako że złoty nie uczestniczy w Europejskim Mechanizmie Kursowym (ERM II), Polska nie wypełnia też kryterium kursu walutowego.