Reklama
Rozwiń
Reklama

Krzysztof Adam Kowalczyk: Postanowienia noworoczne. Ściąga dla premiera Tuska

Z długiej listy podpowiedzi Rady Legislacyjnej „Rzeczpospolitej” szczególnie ważne wydały mi się: poważne traktowanie dialogu społecznego, postawienie sądów na nogi i porządki w podatkach.

Publikacja: 29.12.2025 04:01

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Koniec grudnia to dla wielu osób czas postanowień noworocznych. Nie wiem, czy premier Donald Tusk hołduje temu zwyczajowi, niemniej mamy dla niego ściągawkę. To lista propozycji i spraw do załatwienia, przygotowana przez Radę Legislacyjną „Rzeczpospolitej”. Z długiej litanii propozycji najbardziej podobają mi się trzy.

Niech państwo będzie arbitrem, nie zawodnikiem

Po pierwsze, nasze szacowne grono ekspertów postuluje poważne potraktowanie dialogu społecznego w trójkącie pracodawcy – związki zawodowe – rząd i szerokie konsultowanie regulacji dotyczących gospodarki. Strona rządowa powinna grać tu rolę bezstronnego arbitra i nie „drukować” wyniku swoistego meczu na linii pracodawcy – związkowcy jak to się zdarzało poprzedniej ekipie rządzących w przypadku płacy minimalnej. Potrafiła ona – w czasach PiS – przebić najśmielsze oczekiwania związków, albo jak ostatnio utrudniła pracodawcom negocjacje. Arbitralne windowanie ustawowego minimum ponad możliwości wielu firm, zwłaszcza małych, sprawiło, że wiele z nich zakończyło działalność i przedsiębiorstw tej kategorii wagowej ubyło. W dużych firmach i instytucjach spowodowało zaś spłaszczenie struktury płac wedle starej gierkowskiej zasady „czy się stoi, czy się leży pięć tysięcy się należy”.

Postawić sądy na nogi

Druga propozycja Rady Legislacyjnej „Rzeczpospolitej” – reforma wymiaru sprawiedliwości – jest trudniejsza do spełnienia. Ale bynajmniej nie jest „mission impossible”, jeśli główni aktorzy sceny politycznej uznają, że sprawne, szybkie i bezstronne sądy to jedno z podstawowych zadań państwa. Nie socjal dla każdego, nie budowa państwowych czempionów, ale właśnie sądy. Nikt państwa w sprawowaniu sądów nie zastąpi. Wymiaru sprawiedliwości nie można sobie kupić na rynku, jak choćby dostępu do prywatnych przychodni, prywatnej oświaty, a nawet bezpieczeństwa w postaci prywatnych firm ochroniarskich.

Jak obywatel może mieć zaufanie do państwa, gdzie nie dość, że wyroki sądów są spóźnione, to i niepewne, bo sędzia może się okazać nieprawidłowo obsadzony. Wyprostowanie krętych ścieżek sprawiedliwości i jej usprawnienie jest wspólnym obowiązkiem i koalicji, i opozycji (w tym pochodzącego z jej szeregów prezydenta). Jeśli opozycja nie chce w tym pomóc, niech przynajmniej nie przeszkadza, skoro doprowadziła do zapaści państwa w tej dziedzinie, gdy sprawowała rządy.

Uporządkować podatki

Trzecią propozycją Rady Legislacyjnej „Rzeczpospolitej”, którą polecałbym szczególnej uwadze premiera Tuska, są porządki w przepisach podatkowych. W tegorocznym rankingu konkurencyjności systemów podatkowych Tax Foundation nasz kraj zajmuje dalekie 35. miejsce na 38 państw OECD uwzględnionych w rankingu (podatkowym nr 1 jest Estonia). Warto pochylić się nad takimi zestawieniami i wyciągnąć wnioski, bo o ile mikrofirmy oraz małe i średnie rodzime skazane są na funkcjonowanie na ojczystym gruncie, to duzi inwestorzy, a nawet innowacyjne startupy nie muszą kierować się takimi sentymentami i idą tam, gdzie przepisy są bardziej przyjazne, a biurokracja nie podstawia nogi.

Reklama
Reklama

Wszelako obawiam się, że mała reforma polegająca li tylko na prostowaniu krętych ścieżek przepisów, które wymagają licznych – i jak się okazuje, często sprzecznych ze sobą – interpretacji podatkowych, może nie wystarczyć. Po bałaganie, jaki w systemie zostawił tzw. Polski Ład PiS-u, zamieniając decyzję o formie opodatkowania w randkę w ciemno, zwykłe porządki nie wystarczą. I potrzebna byłaby nowa umowa społeczna w sprawie podatków dochodowych. Bo trudno za uczciwy uznać system, w którym niektórzy w ogóle ich nie płacą (rolnicy), jedni zbyt szybko wpadają w drugi próg podatkowy, a dla jeszcze innych stawkę ryczałtu podatkowego wyznaczają urzędnicy arbitralnie, oceniając zyskowność całych grup podatników.

Taki reset musiałby umożliwić zmniejszenie obciążeń dla pracowników, by nie zależały one od formy zatrudnienia. Wymagałby jednak przesunięcia akcentu w kierunku podatków pośrednich, a mówiąc wprost, likwidacji wielu słabo uzasadnionych preferencji w stawkach VAT. Sprawiają one, że państwo polskie z tego teoretycznie bardzo efektywnego podatku uzyskuje tylko 46 proc. dochodów, które by miało, gdyby całą konsumpcję obejmowała stawka podstawowa.

Taka zmiana, czy jak kto woli rewolucja podatkowa, wymagałaby nowej umowy społecznej. A ta wydaje się w czasach głębokiej polaryzacji mało prawdopodobna, wręcz wymagałaby cudu. Ale cuda się zdarzają, dość wspomnieć o wielkiej akcji deregulacyjnej, która trwa od lutego. I – jak wynika ze skrupulatnie prowadzonej statystyki inicjatywy społecznej SprawdzaMY – przyniosła już 507 propozycji zmian przepisów przekazanych rządowi, z czego 120 już weszło w życie, a 233 jest rozpatrywanych. To dowód, że kropla rzeczywiście drąży skałę, a dialog społeczny ma przed sobą przyszłość.

Opinie Ekonomiczne
Andrzej Wojtyna: Rada Fiskalna – trzeba nadrobić stracony czas
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: List do Św. Mikołaja, który wierzy w wolny rynek
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: Rolnicy zwalczają Mercosur i narażają europejskie bezpieczeństwo
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Pieniądze dla Ukrainy: zwyciężył strach i lobby rosyjskie
Opinie Ekonomiczne
Zielony wodór: lekcja z niemieckiego fiaska
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama