Były premier Finlandii rozpoczął właśnie urzędowanie w Brukseli, gdzie zastąpił Olli Rehna, który został eurodeputowanym. Katainen będzie zajmował się sprawami gospodarczymi i monetarnymi do końca kadencji tej Komisji Europejskiej, czyli do 31 października. Potem pozostanie na kolejne pięć lat w nowej Komisji pod wodzą Jeana-Claude'a Junckera, bo został już zgłoszony przez fiński rząd.
Nie będzie miał tej samej teki, bo została już ona obiecana socjalistom, a Katainen reprezentuje partię centroprawicową. Ale z pewnością ze względu na swoje doświadczenie (były premier i minister finansów) może liczyć na jakąś tekę gospodarczą.
Do końca października w swojej obecnej roli Katainen rozpocznie przegląd legislacji regulującej dyscyplinę budżetową w UE: tzw. sześciopak i dwupak, które uzupełniły pakt stabilizacji i wzrostu.
Już zapowiada, że znaczące zmiany nie są potrzebne. Jest więc w opozycji do obozu, którego liderem jest włoski premier Matteo Renzi. Obóz ten zabiega o poluzowanie reguł budżetowych. Włochom, popieranym przez Francuzów, zależałoby na możliwości odliczania inwestycji publicznych od długu publicznego, aby w ten sposób stymulować gospodarkę i tworzyć miejsca pracy, bez zwiększania i tak rekordowego już włoskiego długu (135 proc. PKB).
Katainen uważa ten pomysł za zły.