Na ten film czekali tu wszyscy. Krytycy, bo "Wall Street 2. Pieniądz nie śpi" to zrealizowany po 23 latach sequel znakomitego filmu Olivera Stone'a z oscarowym Michaelem Douglasem w roli głównej. I gapie, bo nawet w Cannes rzadko zdarza się, by po czerwonym dywanie wchodziła do Pałacu Festiwalowego tak silna gwiazdorska ekipa. Stone przywiózł na Lazurowe Wybrzeże Douglasa, Josha Brolina, Shię LeBeoufa, Franka Langellę i Carey Mulligan.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,1,478747.html]Cannes - fotostory[/link][/wyimek]
Oliver Stone, syn zamożnego brokera z Wall Street, sam kiedyś miał pracować na giełdzie. Ale pewnego dnia stwierdził, że dusi się w dobrze skrojonym garniturze. – Uciekłem – mówi. – Nie cierpiałem rzędów cyfr, nie mogłem zrozumieć Enronu. To był koszmar.
Pojechał do Wietnamu, a po powrocie zaczął robić filmy. Na nowojorską giełdę trafił dopiero pod koniec lat 80., gdy kręcił "Wall Street" – opowieść o bezwzględności i amoralności ludzi z wielkiej finansjery. O chciwości, korupcji, braku zasad i sentymentów.
– Ludzie mówili, że jestem geniuszem, bo przewidziałem kryzys finansowy 1987 roku – twierdzi Stone. – Nieprawda, nie miałem o tym bladego pojęcia. Chciałem pokazać hipermaterializm amerykańskiej kultury.