Miłość z Manhattanu nominowanej do Oscara Celine Song

„Materialiści” Celine Song, której debiut „Poprzednie życie”, otrzymał dwie nominacje do Oscara, to coś więcej niż komedia romantyczna. To film o dzisiejszych marzeniach i aspiracjach zamożnego świata.

Publikacja: 12.06.2025 05:19

Kadr z filmu „Materialiści”

Kadr z filmu „Materialiści”

Foto: materiały prasowe

Lucy – grana przez Dakotę Johnson bohaterka „Materialistów” – jest swatką pracującą w ekskluzywnej firmie Adore. Właśnie bawi się na „swoim” dziewiątym zaaranżowanym weselu. Elegancka restauracja, eleganccy ludzie. Wszystko w dobrym stylu. Do jej stolika dosiada się mężczyzna. Henry (Pedro Pascal) jest bratem pana młodego, przystojnym i bardzo zamożnym facetem. Mógłby być atrakcyjnym klientem firmy. Takich jak on – atrakcyjnych, na luzie i bardzo bogatych w Adore nazywa się „jednorożcami”.

Czytaj więcej

Film „Próba łuku” to intymna opowieść Łukasza Barczyka

Ale Henry nie chce być klientem Adore. On jest zainteresowany piękną swatką. Może to nieprofesjonalne, jednak młoda kobieta zaczyna ulegać jego urokowi. Ale colę i piwo przynosi im kelner, z którym Lucy serdecznie się wita. To jej były partner John (Chris Evans). Aktor, którego kariera nie wypaliła, więc zarabia dorywczymi pracami. Rozstali się, bo ich związek się nie układał. Brakowało pieniędzy, a wśród codziennych kłopotów życie stawało się nieprzyjazne. 

Teraz Lucy chce mieć zamożnego męża, z dochodem minimum pół miliona rocznie. W końcu małżeństwo jest swojego rodzaju umową biznesową. Pieniądze oznaczają wielkie bukiety kwiatów, dobre restauracje, codzienność na „odpowiednim” poziomie. „Kiedy już zrobisz sobie fryzurę za 400 dolarów, to nie wrócisz do Supercuts” – mówi Henry. A John? Coś ich do siebie wciąż ciągnie, ale czy warto wskrzeszać związek, który raz już nie wypalił? I wrócić do faceta jeżdżącego starym samochodem i wynajmującego klitę z podobnymi mu dwoma nieudacznikami, podczas gdy ten drugi żyje w apartamencie za 12 mln dolarów? 

Choć przecież życie ma swoje prawa i swoje pułapki. Lucy obiecuje swoim klientom z górnej półki, że poślubią „miłość życia”, pilotuje ich randki, odnosi sukcesy. A w końcu bywa różnie. Czasem wręcz tragicznie. 

Czytaj więcej

„Fenicki układ” Wesa Andersona: Multimilioner walczy o przyszłość

Koreanka w Nowym Jorku

Wiem, ten opis przywołuje na myśl skondensowany, dwugodzinny „Seks w wielkim mieście”. Ale to pozór, bo „Materialistów” zrealizowała Celine Song. Jej filmy dystrybutorzy chętnie reklamują jako „komedie romantyczne”. To przyciąga publiczność. Ale tak naprawdę jest w nich znacznie więcej niż opowieść o miłosnych perturbacjach.

Song urodziła się w Korei Południowej. Miała 12 lat, gdy razem z ojcem reżyserem i matką aktorką wyjechała do Kanady. Dziś z mężem – pisarzem i scenarzystą, mieszka w USA. Zrealizowany przez nią w koprodukcji koreańsko-amerykańskiej debiut reżyserski „Poprzednie życie” miał dwie nominacje do Oscarów. Był jej własną historią. Bohaterka filmu – młoda kobieta, pisarka, emigrantka – wyszła za mąż i ułożyła sobie życie w Nowym Jorku, gdy nagle odezwał się do niej Koreańczyk, z którym w dzieciństwie łączyło ją uczucie. Potem jeszcze rozmawiali ze sobą przez Skype’a. Gdy mężczyzna nagle zjawia się na Manhattanie, dziewczyna musi wybrać. 

Nie był to zwykły melodramat. Song z ogromną delikatnością opowiedziała o życiu, które często nie układa się prosto. O skomplikowanych ludzkich losach. W tym filmie wszyscy byli piękni, tylko wisiało nad nimi przeznaczenie. Przypadek. Trochę jak w obrazach Krzysztofa Kieślowskiego.  

 Miłość po amerykańsku

Teraz w „Materialistach” Song potwierdza, że ma ogromną wrażliwość i własny styl. Przygląda się „miłości po amerykańsku” w zamożnej i zapędzonej metropolii nowojorskiej, wspaniale fotografowanej i grającej tu zresztą jedną z głównych ról. Firma Adore, w której pracuje Lucy, przypomina centrum handlowe sprzedające marzenia o szczęśliwym (czytaj też: dostatnim) życiu. Świetne są przebitki na klientów opowiadających o swoich preferencjach. Ale to dla Song byłoby zbyt proste. Reżyserka przygląda się pragnieniom swoich bohaterów. Marzą o miłości? Czy traktują małżeństwo jak jeszcze jeden kontrakt? A jeśli nie da się tego połączyć? Jeśli pragnienia, marzenia i życiowe kalkulacje zaczynają się rozchodzić?

Bohaterowie „Materialistów” żyją w świecie, który narzuca im hierarchię wartości, system oceny własnej wartości, wyobrażenia, czym jest sukces. Zapędzony Nowy Jork i zamożny Manhattan kształtują ich aspiracje i marzenia. Dlatego, choć mocno osadzeni w życiu, muszą sobie odpowiedzieć na pytanie „Kim jestem? Co jest dla mnie ważne?”. Wrośnięta już mocno w Amerykę reżyserka zadaje je sobie, swoim bohaterom i każdemu z widzów. 

 

 

 

Lucy – grana przez Dakotę Johnson bohaterka „Materialistów” – jest swatką pracującą w ekskluzywnej firmie Adore. Właśnie bawi się na „swoim” dziewiątym zaaranżowanym weselu. Elegancka restauracja, eleganccy ludzie. Wszystko w dobrym stylu. Do jej stolika dosiada się mężczyzna. Henry (Pedro Pascal) jest bratem pana młodego, przystojnym i bardzo zamożnym facetem. Mógłby być atrakcyjnym klientem firmy. Takich jak on – atrakcyjnych, na luzie i bardzo bogatych w Adore nazywa się „jednorożcami”.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Lionel Baier - Szwajcar zakochany w Warszawie
Film
Film „Próba łuku” to intymna opowieść Łukasza Barczyka
Film
Nie żyje Marcin Ziębiński. Znany reżyser miał 57 lat
Film
„Fenicki układ” Wesa Andersona: Multimilioner walczy o przyszłość
Film
Hermanis piętnuje źródło rosyjskiego faszyzmu u Dostojewskiego. Pisarz jako kibol