Lucy – grana przez Dakotę Johnson bohaterka „Materialistów” – jest swatką pracującą w ekskluzywnej firmie Adore. Właśnie bawi się na „swoim” dziewiątym zaaranżowanym weselu. Elegancka restauracja, eleganccy ludzie. Wszystko w dobrym stylu. Do jej stolika dosiada się mężczyzna. Henry (Pedro Pascal) jest bratem pana młodego, przystojnym i bardzo zamożnym facetem. Mógłby być atrakcyjnym klientem firmy. Takich jak on – atrakcyjnych, na luzie i bardzo bogatych w Adore nazywa się „jednorożcami”.
Czytaj więcej
Po 25 latach od swojego niezwykłego debiutu reżyser Łukasz Barczyk nakręci bardzo kameralny film,...
Ale Henry nie chce być klientem Adore. On jest zainteresowany piękną swatką. Może to nieprofesjonalne, jednak młoda kobieta zaczyna ulegać jego urokowi. Ale colę i piwo przynosi im kelner, z którym Lucy serdecznie się wita. To jej były partner John (Chris Evans). Aktor, którego kariera nie wypaliła, więc zarabia dorywczymi pracami. Rozstali się, bo ich związek się nie układał. Brakowało pieniędzy, a wśród codziennych kłopotów życie stawało się nieprzyjazne.
Teraz Lucy chce mieć zamożnego męża, z dochodem minimum pół miliona rocznie. W końcu małżeństwo jest swojego rodzaju umową biznesową. Pieniądze oznaczają wielkie bukiety kwiatów, dobre restauracje, codzienność na „odpowiednim” poziomie. „Kiedy już zrobisz sobie fryzurę za 400 dolarów, to nie wrócisz do Supercuts” – mówi Henry. A John? Coś ich do siebie wciąż ciągnie, ale czy warto wskrzeszać związek, który raz już nie wypalił? I wrócić do faceta jeżdżącego starym samochodem i wynajmującego klitę z podobnymi mu dwoma nieudacznikami, podczas gdy ten drugi żyje w apartamencie za 12 mln dolarów?