Po dekadzie od zaginięcia męża Marta prosi Łukasza, by razem wrócili na Thassos. Przez lata wypierała z siebie tamte dni, ale teraz chce dowiedzieć się czegoś więcej, zrozumieć. Łukasz stawia warunek: powstanie z tego film.
Czy można odtworzyć czas sprzed dziesięciu lat? Wyciągnąć z pamięci coś, co świadomie lub nieświadomie się z niej wyrzuciło? Odkryć i zrozumieć to, czego kiedyś nie chciało się wiedzieć? Marta z Łukaszem idą śladami obrazów, jakie pozostały w jej zamazanych wspomnieniach. Był moment, gdy Krzysiek wskoczył do wody, nagle pojawił się obok niego inny mężczyzna. Marta miała wrażenie, że przez chwilę ze sobą walczyli. Potem była kolacja u znajomych – Martina i Mariki. Kiedy Marta poszła się przejść, Krzysztof zniknął. Znalazła go w innym pokoju, w łóżku z Martinem. Powiedział do niej tylko: „Idź stąd”. Tyle zachowała w pamięci. Nigdy więcej Krzysztofa nie zobaczyła.
Teraz Marta wraca do miejsc, gdzie spędzali razem ostatnie wakacje. Próbuje odtworzyć tamten czas, zaczyna inaczej patrzeć na swoje małżeństwo, które kryło tajemnice i namiętności. Spotkanie po latach z Mariną odsłania przed nią fakty, o których nie miała pojęcia. A może tylko nie chciała przyjąć ich do wiadomości? Bo Krzysztof chciał inaczej żyć, chciał być wolny, tylko nie potrafił tego Marcie powiedzieć.
„Próba łuku” staje się więc również opowieścią o tym, że niczego nie da się wykreślić z pamięci na zawsze. Wcześniej czy później przeszłość wróci.
„Próba łuku” przywołuje na myśl „Patrzę na ciebie, Marysiu”, debiut Barczyka
Oglądając „Próbę łuku”, wracam myślami do debiutu Łukasza Barczyka „Patrzę na ciebie, Marysiu”. Ten skromny film, zrealizowany ćwierć wieku temu w telewizyjnym cyklu „Pokolenie 2000”, opowiadał o wchodzeniu w życie w czasach zmian transformacyjnych i rozchwianych wartości. Ciąża kobiety zmuszała dwoje kochających się ludzi do podjęcia ważnych decyzji dotyczących przyszłości. Ale mężczyzna, choć starał się być odpowiedzialny, nie był jeszcze na nie gotowy. On, lekarz psychiatra, który powinien nieść pomoc ludziom niestabilnym psychicznie, nie potrafił dać sobie rady z samym sobą. Nie mógł znieść ciśnienia rzeczywistości zarówno w pracy, jak w życiu prywatnym. Wyniesione z rodzinnego domu wartości, podobnie jak definicje sukcesu czy poczucie odpowiedzialności za drugą osobę, przestały się sprawdzać. Tak samo jak teraz nie sprawdzają się one dla Marty i Krzyśka.