Jednym z pierwszych pism, w których zawsze szuka się recenzji festiwalowych filmów jest brytyjski „The Gaurdian”. „Pałacowi” krytyk „Guardiana” daje jedną gwiazdkę na pięć możliwych.
„Potrzebny jest mocny drink, żeby przebrnąć przez nowy film Romana Polańskiego – pisze. — Ale też może się okazać, że dopiero kilka drinków zdoła uśmierzyć ból. Najnowsza (ostatnia?) produkcja 90-letniego reżysera, pokazywana na festiwalu filmowym w Wenecji poza konkursem, to upiorna, pusta hotelowa farsa, która zaczyna się od rozmowy o armageddonie, a kończy na seksie psa z pingwinem.
Pałac jest koszmarny: tandetny i pozbawiony jakiegokolwiek humoru. Widać, że Polańskiego oburza świat i ludzie, których nam pokazuje. Ale co istotne, ten film nie jest satyrą. To raczej chichot na najgorszej imprezie w mieście (…)
Czytaj więcej
„Pałac” - wulgarna i płytka satyra Romana Polańskiego wydaje się być wypadkiem przy pracy.
Zegar na ekranie tyka ku północy. Zapijaczeni milionerzy padają twarzami w talerze z kawiorem, wymiotują na limuzyny i oddają mocz na świąteczne lampki. Tymczasem goście kina w Wenecji zaczynają już przedzierać się do drzwi. Jeden po drugim, jakby walczyli o życie. Nie zobaczą fajerwerków i tragikomicznego Cleese’a na wózku inwalidzkim. Oznacza to również, że przegapią końcowy strzał (kopulację psa z pingwinem). Pełen pogardy ostatni obraz, jaki dawny mistrz kieruje do rzędów pustych krzeseł.