We wczorajszym komunikacie bank potwierdził, że współpracę z Narodowym Bankiem Polskim w tym zakresie zakończy z końcem stycznia. Pierwsza zapowiedź, że do tego dojdzie, pojawiła się we wrześniu ubiegłego roku.
Krajowe banki potrzebują franków szwajcarskich, bo w przeszłości właśnie w tej walucie udzielały dużej części kredytów mieszkaniowych, których portfel przekracza 200 mld zł. W chwili wybuchu kryzysu banki z zagranicy ograniczyły dostęp do franków. Z kolei NBP początkowo nie mógł ich zapewnić krajowym instytucjom, bo nie utrzymywał rezerw walutowych we frankach. Stąd współpraca z bankiem centralnym Szwajcarii. NBP zawierał ze Szwajcarami transakcje swapowe – pożyczał od nich franki, w zamian oferując euro.
Początkowo franki z NBP były dosyć chętnie wykorzystywane przez banki komercyjne, które pożyczały co tydzień (transakcje były zwykle zawierane na siedem dni) kilkaset milionów franków.
– Stopniowo ta kwota się zmniejszała. Ostatnio było to już ok. 50 mln franków. Widać więc, że sektor bankowy jest w stanie poradzić sobie bez instrumentu pomocowego NBP – mówi Konrad Sadowski zarządzający portfelem swapowym w BRE Banku.
„Spadł popyt na płynność zapewnianą przez tego typu operacje i poprawie uległy warunki na rynku pieniężnym franka szwajcarskiego” – potwierdził w komunikacie NBP. Oświadczenie tej samej treści przedstawili Szwajcarzy, a także Europejski Bank Centralny.