Od uruchomienia w maju 2004 roku funduszy unijnych kontrole wykryły prawie 500 przypadków złamania prawa. To oznacza, że nieprawidłowo wydaliśmy 50 mln euro, czyli niewielki ułamek pomocy z Brukseli. Ponad połowa z nich związana jest z prawem zamówień publicznych.
Pełne dane Ministerstwa Finansów na ten temat obejmują okres od maja 2004 roku do końca 2007 roku i dotyczą przede wszystkim wydatkowania unijnej pomocy na lata 2004 – 2006, której wartość wynosiła ponad 12 mld euro. Resort finansów szacuje, że najwięcej błędów w procedurach związanych z wydawaniem pomocy z UE popełniają samorządowcy. W programie dla regionów na lata 2004 – 2006 nieprawidłowości sięgają 24 mln euro, z czego około połowy wciąż nie zostało zwróconych przez beneficjentów.
Sporo mikroprzedsiębiorców próbuje obejść unijne regulacje. – Nieprawidłowości dotyczyły oszustw, przedstawiania fałszywych dokumentów i niedozwolonych płatności gotówkowych powyżej 15 tysięcy euro – wyjaśnia biuro prasowe Ministerstwa Finansów. Beneficjenci sięgają po różne metody wyłudzenia dotacji unijnej – od fałszywych faktur (np. kupowanych na bazarze) po zlecanie prac powiązanym ze sobą firmom.
Kontrole wykazały też sporo nieprawidłowości w programie dla rolnictwa i transportowym. W tym pierwszym dopatrzono się 193 naruszeń. Większe znaczenie mają jednak błędy w inwestycjach transportowych – choć ilościowo jest ich mniej, przekraczają wartość 4 mln euro.
– Rzeczywiście skala naruszeń w Polsce w stosunku do pieniędzy unijnych, którymi dysponujemy, jest niewielka. Z pewnością przyczynia się do tego niezwykle rygorystyczny system rozdziału i kontroli pomocy – wyjaśnia Artur Bartoszewicz, ekspert ds. funduszy unijnych PKPP Lewiatan. Jeszcze do niedawna kontrolerzy przyglądali się – nawet kilkakrotnie – każdej fakturze. W 2006 roku system kontroli nieco poluzowano i obecnie opiera się on na próbach – zarówno dokumentów, jak i projektów. – Większość błędów wynika raczej z niespójnych i często nowelizowanych zapisów ustawy o zamówieniach publicznych, a nie świadomych oszustw – ocenia Bartoszewicz.