Nasz czytelnik prowadzący własną firmę na Śląsku planował zakup hotelu. Potrzebował na ten cel 2,5 mln zł. Firma brokerska poleciła mu kilka banków. Wśród nich znalazł się Polbank.
– Przedstawiciel wrocławskiego oddziału Polbanku zapewnił mnie, że z pożyczką nie będzie najmniejszych problemów, bo kondycja mojej firmy jest bardzo dobra – opowiada czytelnik. – Już po złożeniu i opłaceniu wniosku bank prześwietlił moje przedsiębiorstwo. Pracownicy zapewnili mnie, że podpiszą umowę pożyczkową w ciągu kilku dni. Zrezygnowałem więc ze starań o kredyt w innych bankach, tym bardziej że Polbank obiecywał pożyczkę na 100 proc. wartości nieruchomości.
Wniosek trafił do banku w połowie września 2010 r. – Transakcję zakupu hotelu miałem sfinalizować do końca października – mówi właściciel śląskiej firmy. – Tymczasem pracownicy banku przestali się do mnie odzywać. Kiedy udawało mi się do nich dodzwonić, słyszałem, że sprawa lada moment będzie załatwiona. Trzeba tylko przygotować dokumenty. Po miesiącu bank zaproponował mi kredyt niższy o 10 proc. Ostatecznie zgodziłem się na takie warunki, bo zależało mi na czasie. Brakującą kwotę postanowiłem wziąć z rachunku firmy.
Kiedy klient zaakceptował nowe warunki, usłyszał, że umowa zostanie wkrótce podpisana. – Tak się jednak nie stało. Próbowałem się kontaktować z bankiem, ale nikt nie umiał mi wyjaśnić, co się dzieje. Niemal po dwóch miesiącach od złożenia wniosku poinformowano mnie, że kredyt został przyznany. Dwa dni później, jeszcze przed podpisaniem umowy, zadzwoniono jednak z informacją, że pieniędzy nie dostanę, bo... nie mam doświadczenia w branży hotelarskiej. A ja przecież prowadzę pensjonaty za granicą – opowiada zdumiony czytelnik. – Właściciel hotelu, któremu dałem promesę, jest zniecierpliwiony. Teraz muszę szybko znaleźć innego kredytodawcę. Nie rozumiem, dlaczego Polbank tak długo mnie zwodził. Straciłem czas i pieniądze na rozpatrzenie wniosku oraz wycenę nieruchomości.
Kamil Chudzik, dyrektor biura prasowego Polbanku, tłumaczy, że firma naszego czytelnika jako zabezpieczenie kredytu zaproponowała nieruchomość o zbyt niskiej wartości. – Dlatego nasz analityk najpierw podjął decyzję odmowną. W kolejnych dniach wniosek był dwukrotnie uzupełniany – twierdzi.