Rekomendacje mało skuteczne

Skuteczność wydawanych przez analityków zaleceń dotyczących akcji giełdowych spółek wynosi około 50 procent

Publikacja: 31.01.2012 00:25

Rekomendacje mało skuteczne

Foto: Fotorzepa, Szymon Laszewski Szymon Laszewski

Rekomendacje wydawane przez analityków mogą być źródłem dodatkowych informacji dla inwestora, ale nie powinny być głównym kryterium wyboru spółek do portfela. Bardzo często po ukazaniu się raportu następuje gwałtowna reakcja na rynku w jedną bądź w drugą stronę.

Zamieszanie związane z odtajnieniem rekomendacji szybko mija, a to, czy dany raport znalazł swoje uzasadnienie (a z tym bywa różnie), interesuje już tylko nabywców akcji. Domy maklerskie, wydając rekomendacje, z reguły wyznaczają ceny docelowe w perspektywie 12 miesięcy.

Zobacz grafikę w pełnym rozmiarzeNiska skuteczność rekomendacji

Z zebranych przez nas danych wynika, że skuteczność wydawanych w ubiegłym roku raportów średnio wynosi około 50 proc. O tym, jak bardzo analitycy nie docenili wagi europejskiego kryzysu, mogą świadczyć rekomendacje wydawane w styczniu ubiegłego roku.

Zdecydowana większość ocen zakładała wzrost notowań na warszawskiej giełdzie. Dość powiedzieć, że spośród 120 rekomendacji, jakie udało nam się zebrać z tamtego okresu, zaledwie nieco ponad 13 proc. było jednoznacznie negatywnych (sprzedaj). Ceny docelowe dla pozostałych sugerowały, że akcje mają średnio 15-proc. potencjał wzrostu.

Podobne zresztą były szacunki zarządzających funduszami inwestycyjnymi, którzy również korzystają z opinii domów maklerskich.

Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna. Rynek gwałtownie zniżkował. Poszedł w dół o ponad 20 proc.

Zaledwie co piąta wydana rekomendacja znalazła swoje uzasadnienie w bieżących kursach akcji. Wśród nich można wyróżnić rekomendacje wydane przez Erste Bank dla Polic i Emperii, DM IDMSA dla spółki Action czy BDM dla Synthosu.

Wielką pomyłką okazały się natomiast pozytywne rekomendacje dla firm budowlanych, których kursy w relacji do wyznaczonych cen docelowych spadły o ponad 60 proc.

Ma być lepiej

Gdy pod koniec grudnia ubiegłego roku zapoznaliśmy się z raportami analityków, były one bardzo optymistyczne. Zdecydowanie przeważały rekomendacje pozytywne, a ceny docelowe sugerowały wzrost notowań średnio nawet o 30 proc.

Teraz, w styczniu, mimo zwyżek na giełdzie raporty są trochę mniej entuzjastyczne, choć również dominują rekomendacje „kupuj", „akumuluj" bądź „trzymaj".

Średnia oczekiwań na podstawie wyznaczonych cen docelowych daje około 15-proc. potencjał wzrostu.

Preferowane branże

Po ubiegłorocznej przecenie analitycy pozytywnie odnoszą się do spółek deweloperskich i budowlanych, gdzie widzą największe szanse na zarobek.

Mimo kłopotów zagranicznych właścicieli polskich banków również w tym sektorze oczekiwana jest poprawa. Warto jednak zwrócić uwagę, że lepiej oceniane są instytucje zarządzane przez polski kapitał: PKO BP i Getin Noble Bank.

Z rekomendacji analityków wynika, że warto także zwrócić uwagę na firmy z branży elektromaszynowej (Centrum Klima, Rafako, Bumech czy Aplisens). Gorzej oceniane są bran-ża chemiczna i handlowa (z wyłączeniem handlu detalicznego). W ich przypadku zwyżki notowań mają być jednocyfrowe.

Najbardziej gorącą spółką ostatnich tygodni wśród analityków z pewnością był KGHM. Ale też informacje, jakie napływały ze spółki, powodowały, że analitycy zmieniali swoje oceny dla miedziowego giganta.

Z jednej strony mieliśmy negatywną wiadomość pochodzącą z expose premiera Donalda Tuska o planowanym przez rząd podatku od kopalin, który według różnych szacunków może kosztować lubińską spółkę nawet 2 mld zł rocznie.

Z drugiej strony była informacja o zakupie przez KGHM kanadyjskiej spółki Quadar, którą w dłuższym terminie należy rozpatrywać jako czynnik pozytywny.

Niemniej te dwa elementy mogły spowodować olbrzymie rozbieżności w ustalanych cenach docelowych. Dość powiedzieć, że różnica między najwyż- szą a najniższą styczniową ceną docelową wynosi aż 41 zł.

Poradnik „Rzeczpospolitej": Jak korzystać z zaleceń domów maklerskich

1. Sprawdź datę wydania rekomendacji. Pamiętaj, że najpierw dostęp do raportu mają zamożni klienci i często, gdy ujrzy on światło dzienne, cena akcji znacząco odbiega od tej z dnia jego wydania.

2. Zobacz, co na temat spółki mówią inni. Nierzadko domy maklerskie mają zupełnie odmienne oceny konkretnej firmy. Znajdź różnice.

3. Monitoruj rekomendacje swojej spółki. W ciągu roku dom maklerski może zmienić swoją ocenę, np. po publikacji raportów finansowych.

4.  Sprawdź skuteczność danego domu maklerskiego. Jeśli jest wysoka, prawdopodobieństwo sukcesu rośnie. Większy wpływ na notowania mają rekomendacje wydawane przez zachodnie domy maklerskie, które opracowują raporty głównie dla zagranicznych inwestorów.

5.  Pamiętaj, że rekomendacje to tylko źródło uzupełnienia własnej wiedzy.

Nigdy nie podejmuj decyzji inwestycyjnych tylko na ich podstawie.

6.  Raport nie do końca musi być w pełni obiektywny. Dotyczy to rekomendacji spółek zamierzających wejść na giełdę, gdzie z reguły pierwszy wydaje ocenę oferujący.

Rekomendacje wydawane przez analityków mogą być źródłem dodatkowych informacji dla inwestora, ale nie powinny być głównym kryterium wyboru spółek do portfela. Bardzo często po ukazaniu się raportu następuje gwałtowna reakcja na rynku w jedną bądź w drugą stronę.

Zamieszanie związane z odtajnieniem rekomendacji szybko mija, a to, czy dany raport znalazł swoje uzasadnienie (a z tym bywa różnie), interesuje już tylko nabywców akcji. Domy maklerskie, wydając rekomendacje, z reguły wyznaczają ceny docelowe w perspektywie 12 miesięcy.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy