Dokładnie tak. Ja również nigdy bym w tej sprawie wniosku w trybie wyborczym nie złożył, i to z dwóch zasadniczych przyczyn. Po pierwsze, wniosek w trybie wyborczym w tych okolicznościach byłby profesjonalnym błędem. Po drugie wniesienie takiego wniosku, który w rezultacie zostałby oddalony, a tym samym sprawa w tym trybie zostałaby przegrana, byłoby działaniem na szkodę klienta. Nie ma bowiem wątpliwości, że oddalenie wniosku w trybie wyborczym w każdym przypadku byłoby następnie przedstawiane i interpretowane jako merytoryczna przegrana Karola Nawrockiego, a nawet jako potwierdzenie zarzutów zawartych w artykułach Onetu. Oczekiwanie czy wręcz wymaganie, że Karol Nawrocki czy jego doradcy zdecydują się na działanie w trybie wyborczym, w którym formalna porażka jest więcej niż pewna, jest dla mnie (w sensie profesjonalnym) po prostu niezrozumiałe.
Gdyby sąd jednak prowadził postępowania wyborcze merytorycznie, tj. badał te fakty (słusznie czy nie), czy byłby w stanie przeprowadzić całe postępowanie, a więc np. przesłuchać świadków, jeszcze przed wyborami? O 24 godzinach raczej zapomnijmy, tym bardziej, że jest to tylko termin instrukcyjny dla sądu na jedną instancję, a instancje są przecież dwie.
Rozumiem, że tutaj puszczamy wodze fantazji, bo przecież nie wiemy, ilu byłoby finalnie świadków oraz jakie inne dowody zostałyby przez strony zgłoszone. Moim zdaniem przeprowadzenie wszystkich dowodów, w tym przesłuchanie świadków, autorów oraz stron w takim terminie nie jest realne. Należy pamiętać, że samo przeprowadzenie dowodów nie wyczerpuje tutaj pracy sądu, bo jeszcze trzeba te wszystkie dowody przeanalizować, skonfrontować i ocenić, a w razie wątpliwości uzupełnić. To m.in. dlatego sprawy prasowe dotyczące ewentualnego naruszenia dóbr osobistych przez publikację redakcyjnych materiałów prasowych nie należą do trybu wyborczego i nie mogą w tym trybie zostać, moim zdaniem, prawidłowo rozpoznane.
Czy w takim wypadku złożenie klasycznego pozwu o ochronę dóbr osobistych czy oskarżenia prywatnego jest sensową drogą w kampanijnej gorączce?
Z uwagi na treść relacji (zarzutów) zamieszonych w materiałach prasowych Onetu, każda osoba publiczna, której takie treści by dotyczyły, musiałaby rozważyć podjęcie działań prawnych, bowiem brak takich działań byłby oceniony jako pośrednie potwierdzenie opublikowanych zarzutów. Będąc przeciwnikiem obecnie obowiązującego przepisu art. 212 kodeksu karnego nigdy nie zalecam i nie stosuję wobec prasy środków prawnokarnych, chociaż formalnie są one oczywiście możliwe i prawem przewidziane, a w konkretnych okolicznościach mogą okazać się szybsze i prostsze od cywilnoprawnych środków ochrony. W tych okolicznościach złożenie przez Karola Nawrockiego pozwu o ochronę dóbr osobistych jest moim zdaniem nie tylko drogą sensowną, ale jedyną możliwą.