Jaśkowska, profesor Politechniki Lubelskiej, jest byłą radną PiS z tego miasta. Podczas posiedzenia Rady Miasta w maju 2018 roku dopytywała o postać Tadeusza Mazowieckiego. Jak wówczas stwierdziła, "ma informacje", że był on "stalinowcem i agentem NKWD" oraz że kolaborował z "okupacyjną, bolszewicką władzą".
Informacje te miały być podstawą do poparcia wniosku o zbadanie przeszłości Tadeusza Mazowieckiego przez IPN, choć Instytut już się w tej sprawie wypowiedział.
Słowa Jaśkowskiej oburzyły synów Mazowieckiego, Wojciecha i Adama. Złożyli pozew w sądzie cywilnym, domagając się od niej przeprosin. Ponieważ radna się na to nie zgodziła, rodzina Mazowieckiego złożyła pozew o naruszenie dóbr osobistych, domagając się przeprosin i wpłacenia 20 tys. zł na cel charytatywny.
Obrona Jaśkowskiej argumentowała, że było to jedynie wyrażenie opinii, ale według synów byłego premiera radna podała nieprawdziwe informacje o ich ojcu i były to kłamstwa celowe.
Synowie byłego premiera dowodzili, że "wolność słowa nie jest wolnością w rozsiewaniu kłamstw", zaś wypowiedź radnej była cyniczna i miała na celu zaprzepaszczenie dorobku Tadeusza Mazowieckiego.
Czytaj więcej
Za nazwanie Tadeusza Mazowieckiego "stalinowcem, agentem NKWD" i zarzucenie byłemu premierowi współpracy z "bolszewicką okupacyjną władzą" była radna PiS Anna Jaśkowska została skazana na opublikowanie przeprosin i wpłacenie 10 tys. zł na rzecz Towarzystwa Więź.
W styczniu 2021 roku Sąd Apelacyjny w Lublinie zdecydował, że Anna Jaśkowska ma przeprosić za głoszenie informacji „nieprawdziwych i nie znajdujących oparcia w wiarygodnych źródłach” i wpłacić 10 tys. zł na konto Towarzystwa „Więź”. Sąd nakazał radnej skierowanie listu z przeprosinami, który miał być odczytany na sesji rady miasta. Anna Jaśkowska miała też zamieścić przeprosiny mediach m.in. w: Polityce, Do Rzeczy i Kurierze Lubelskim. Koszt tych przeprosin jej pełnomocnik, adwokat Michał Skwarzyński, oszacował na około 8 mln zł.
Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Ten 14 grudnia ubiegłego roku uchylił wyrok lubelskiego sądu i nakazał rozpoznanie apelacji jej pełnomocnika.
- Wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie nie uwzględniał tego, że prof. Anna Jaśkowska działała w ramach procedury prawnej i cytowała informacje, które otrzymała. Celem jej działania była chęć oceny historycznej działalności Tadeusza Mazowieckiego, do którego jako radna miała prawo – mówi „Kurierowi Lubelskiemu” adwokat Michał Skwarzyński.
Jego zdaniem Anna Jaśkowska miała też prawo przedstawiać podczas posiedzenia rady miasta poglądy przedstawicieli swojego elektoratu. – Można się z nimi nie zgadzać, ale jeżeli będziemy cenzurować organy przedstawicielskie demokracji, to nie będzie demokracji – podkreśla prawnik.