„Ostatnio trafiłem na stronę internetową, i już na pierwszy rzut oka widać było, że jej autor ma nie po kolei w głowie – pisze uczestnik znanego sędziowskiego forum internetowego. – Strona generalnie wskazuje, że wszelkie władze to łapówkarze, Żydzi i masoni. Najciekawsze jest jednak to, że po wysłaniu esemesa za trzy złote można uzyskać dostęp do czarnej listy sędziów i prokuratorów”.
Uczestnik forum wysłał esemesa i dostał listę obejmującą wiele nazwisk: każde ma przypisaną miejscowość oraz „zarzuty” typu: „łapówkarz”, „umysłowo chory”, a nieraz rzekome przestępstwa.
– Dlaczego prokuratura nie zareaguje? – pytają sami zainteresowani. – Przecież interwencji wymaga także ważny interes powszechny, aby ludzie sprawujący funkcje zaufania publicznego mogli je pełnić w atmosferze poszanowania ich godności oraz autorytetu. Pracują przecież dla wszystkich obywateli.
[srodtytul]Wiele narzędzi[/srodtytul]
– Za rozpowszechnianie, a więc publikowanie, rozsyłanie, sprzedawanie, rozdawanie list z informacjami szkalującymi dobre imię sędziów odpowiedzialność ponoszą nie tylko autorzy takich list, ale i osoby, które takie listy dystrybuują – wskazuje Krzysztof Czyżewski, prawnik w kancelarii Leśnodorski Ślusarek i Wspólnicy. – Co więcej, odpowiedzialność mogą ponieść również te podmioty, które udostępniają swoje zasoby sieciowe w celu przechowywania i wyświetlania takich list, jeśli po otrzymaniu wiarygodnej informacji o tym, że lista zawiera dane naruszające dobra osobiste poszczególnych osób, nie usunęły listy lub dostępu do niej (art. 14 ust. 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=C713EF60A68F17AA89CA16C1CE03AC52?id=166837]ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną[/link]). Za publikację takich list w serwisach internetowych uznanych za prasę odpowiedzialność poniesie również ich wydawca i redaktor naczelny, jeśli został wyznaczony.