Sąd stwierdził, że właściciel blogu nie ponosi odpowiedzialności, jeżeli nie można mu zarzucić zaniedbań przy administrowaniu blogiem. Wyrok ma precedensowe znaczenie dla blogerów, administratorów stron i forów internetowych, na których cały czas dochodzi do sporów o granice odpowiedzialności za wpisy osób trzecich, zwykle anonimowych.
W orzeczeniu wydanym w I instancji Sąd Okręgowy w Tarnowie stwierdził, że administrator internetowego blogu ponosi odpowiedzialność za anonimowe treści w nim zamieszczone. Taki komentarz nigdy nie powinien się ukazać.
Przed wyborami samorządowymi w blogu Andrzeja J., radnego miasteczka Ryglice w Małopolsce, ktoś umieścił obraźliwy wpis na temat burmistrza miasta. Mimo że właściciel blogu natychmiast usunął wpis i pilnował, by nie był powtórzony, burmistrz (teraz już były) pozwał go, zarzucając, że wpis przyczynił się do jego klęski w wyborach. Sąd okręgowy częściowo uwzględnił pozew, nakazując przeprosiny w lokalnej prasie i wpłatę 1000 zł zadośćuczynienia.
Sąd apelacyjny był zupełnie innego zdania. Wytknął sądowi I instancji, że nie zastosował ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Jej art. 14 15 stanowią, że administrator systemu teleinformatycznego (w tym blogu) nie ponosi odpowiedzialności za gromadzone w nim wpisy, jeśli nie wie o ich bezprawnym charakterze, a w razie otrzymania zawiadomienia urzędowego czy tylko wiarygodnej wiadomości o tym niezwłocznie je usunie. A tak było w tej sprawie.
Sędzia SA Paweł Ryglig dodał w uzasadnieniu, że administrator blogu nie ma obowiązku sprawdzać prewencyjnie wpisów, a to, że chodzi o blog polityczny i można się spodziewać ostrych wypowiedzi, nie zmienia tej zasady. Nie ma też obowiązku stosowania jakichś blokad wobec osób, które umieszczały bezprawne wpisy.