Wolność słowa w Internecie: mniej prawa, więcej kultury

Rozmowa | Jerzy Naumann, adwokat

Publikacja: 22.07.2014 09:09

Rz: Czy stosunkowo łagodne posty, powiedzmy: „grubas", „pewnie bez konkursu dostał posadę", kwalifikują się na pozew o ochronę dóbr osobistych i czy z góry można przesądzić, że nie.

Jerzy Naumann: Każdy post musi być oceniany indywidualnie, ponieważ czasem jeden znak, np. zapytania, może wpływać na wydźwięk całej frazy. Jako przykład podać można słynny tytuł "Wakacje z agentem". Brzmiał jak informacja zawierająca ciężkie oskarżenie. Ale gdyby nadać mu formę "Wakacje z agentem?", nie można by na nim oprzeć pozwu. Treść postu musi być poddana ocenie obiektywizującej, w przeciwnym razie podstawowa wartość internetu – szeroka swoboda wypowiedzi – może zostać unicestwiona. Ponieważ jednak za rogiem czyha chamstwo i zachowania obraźliwe, niezbędne jest więc stosowanie zindywidualizowanych kryteriów. Nie ma możliwości ustalenia generalnej zasady eliminującej posty jako materiał niemogący być podstawą dochodzenia naruszonych praw zniesławionego.

Wielu powie: ile  warte są te internetowe śmieci. Czy zatem publikowanie w internecie  nie jest jakimś alibi dla autora postu?

Internetowych śmieci jest pełno, a do tego bywają obrosłe treściami plugawymi. Jest kwestią indywidualnej wrażliwości, na ile daną osobę dotykają takie wpisy. Wydaje mi się, że należy pracować nad upowszechnieniem tego rodzaju podejścia, w którym treść i forma postu o wiele więcej mówi o nadawcy, zwłaszcza jego poziomie, a ledwie śladowo o tym, kogo dotyczy. Wolność internetu powinna być zapisywana na rachunek piszących, a nie opisywanych bohaterów. I to właśnie piszący autorzy powinni być z niej rozliczani. Przy czym   niekoniecznie prawnie – wystarcza ocena moralna, kulturalna i obyczajowa.

Czy ustalenie sprawcy, IP, nazwiska jest dużym problemem?

Ustalenie IP daje najczęściej poszlakę, a nie dowód. Coraz więcej serwisów zamieszcza zresztą numer adresu nadawcy. W pewnych wypadkach można to ustalić za pomocą ogólnie dostępnych narzędzi. Dotarcie do IP jest zatem kwestią pewnej zręczności i wprawy. Gdy chodzi o ciężkie zniewagi, poniżające pomówienia, wyczyny oszczerców, właściwą ścieżką ustalania numeru jest wykorzystanie możliwości organów ścigania.

Pretensje o wpis mogą być jednak mocno wydumane, nie brak osób narcystycznych, próżnych?

– Gdy IP domagała się osoba za to, że ktoś nazwał ją „podstarzałą pięknością odzianą w cellulit" lub krytycznie ocenił skutki kolejnej operacji plastycznej, nie dziwiłbym się, gdyby policja broniła się przed ujawnieniem jej danych autora.

—rozmawiał Marek Domagalski

Rz: Czy stosunkowo łagodne posty, powiedzmy: „grubas", „pewnie bez konkursu dostał posadę", kwalifikują się na pozew o ochronę dóbr osobistych i czy z góry można przesądzić, że nie.

Jerzy Naumann: Każdy post musi być oceniany indywidualnie, ponieważ czasem jeden znak, np. zapytania, może wpływać na wydźwięk całej frazy. Jako przykład podać można słynny tytuł "Wakacje z agentem". Brzmiał jak informacja zawierająca ciężkie oskarżenie. Ale gdyby nadać mu formę "Wakacje z agentem?", nie można by na nim oprzeć pozwu. Treść postu musi być poddana ocenie obiektywizującej, w przeciwnym razie podstawowa wartość internetu – szeroka swoboda wypowiedzi – może zostać unicestwiona. Ponieważ jednak za rogiem czyha chamstwo i zachowania obraźliwe, niezbędne jest więc stosowanie zindywidualizowanych kryteriów. Nie ma możliwości ustalenia generalnej zasady eliminującej posty jako materiał niemogący być podstawą dochodzenia naruszonych praw zniesławionego.

Prawo karne
Morderstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obrońca podejrzanego: nie przyznał się
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo dla Ciebie
Jest decyzja SN ws. wytycznych PKW. Czy wstrząśnie wyborami?
Prawo karne
Mieszkanie Nawrockiego. Nieprawdziwe oświadczenia w akcie notarialnym – co na to prawo karne?
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem