Jeśli obrażony dowiaduje się złych rzeczy na swój temat z nielegalnego nagrania, to nie można tego uznać za zniewagę – orzekł Sąd Najwyższy.
Dariusz K. był w sporze z Jadwigą B. od dawna. Nie przebierała w słowach na jego temat, postanowił więc ją nagrać w trakcie spotkania z rodziną Jadwigi B. w jego mieszkaniu.
Nagrał plotkarę w kuchni
Pożyczony dyktafon umieścił w legowisku kota przy drzwiach kuchennych, po czym opuścił mieszkanie. Później w asyście innych osób odsłuchał rozmowę i sporządził jej transkrypcję, która stała się podstawą pozwu. Dwie osoby z tego spotkania potwierdziły jego przebieg.
Oto niektóre inkryminowane słowa: „szmata", „menda społeczna", „alfons", „zrobił J. bękarta", „jak mówi, to szczeka, jąkała".
Sąd okręgowy nakazał pozwanej, aby przeprosiła powoda w liście poleconym. Obie strony wniosły apelacje. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu poprawił nieco wyrok na korzyść Dariusz K., zasądzając mu nadto 1000 zł zadośćuczynienia. Zdaniem obu sądów obelgi stanowiły ewidentne naruszenie czci.