Tak przynajmniej uważa autor jednego z protestów wyborczych (do wczoraj do godziny 14 wpłynęło ich 25).
mTożsamość to usługa dostępna w ramach aplikacji mobilnej mObywatel. Aplikacja korzysta z aktualnych danych tożsamości znajdujących się w rejestrach państwowych: imion, nazwisk, dat urodzenia, numerów PESEL, zdjęć, numeru dowodu czy informacji, kto wydał dokument. Za pomocą mTożsamości dane te można w każdej chwili wyświetlić na ekranie smartfona.
Czym jest dokument
PKW pierwszy raz w historii zezwoliła na to, by mTożsamością mogli posłużyć się wyborcy głosujący w eurowyborach. I tu pojawia się problem.
Czytaj także: Eurowybory 2019: głosujący potwierdzą swoją tożsamość aplikacją mObywatel
– Kodeks wyborczy mówi, że przed przystąpieniem do głosowania wyborca okazuje obwodowej komisji wyborczej dokument umożliwiający stwierdzenie jego tożsamości. A zgodnie z ustawą o informatyzacji, która reguluje aplikację mTożsamość, ta nie jest dokumentem potwierdzającym tożsamość. Jest dokumentem zawierającym pewne dane zaciągane z rejestrów publicznych – mówi dr Paweł Litwiński, adwokat z kancelarii Barta Litwiński. – Na poziomie ustawy nie przypisano mTożsamości charakteru dokumentu potwierdzającego tożsamość – akcentuje.