Powszechną praktyką stało się oddawanie pod zastaw wypożyczanego sprzętu sportowego, czyli nart, desek snowboardowych, kajaków czy rowerków wodnych swoich dowodów tożsamości. Tego typu proceder przyjął się dość dawno i przez lata trwa w najlepsze, bez większych sprzeciwów, które swoje dowody osobiste, prawa jazdy czy legitymacje oddają wypożyczającym. Przedsiębiorcy z kolei nie widzą w tym większego problemu. Wręcz przeciwnie, tłumaczą się tym, że oddają swój często drogi i nowoczesny sprzęt obcej osobie i muszą zabezpieczyć się przed jego zniszczeniem czy kradzieżą. Temu właśnie służyć ma zatrzymanie dowodu tożsamości, który ma pozwolić na bezproblemowe odzyskanie ewentualnych należności.
To jest wykroczenie
Zdecydowana większość przedsiębiorców jak i osób, które wypożyczają sprzęty nie zdaje sobie sprawy z tego, że zatrzymywanie dowodu tożsamości pod zastaw jest niezgodne z obowiązującymi przepisami prawa i tym samym stanowi czyn zabroniony.
Czytaj także: Jak chronić dane osobowe w wypożyczalniach, hotelach i odpowiadając na oferty w internecie - poradnik UODO
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że wyłącznie podmioty wskazane w powszechnie obowiązujących przepisach uprawnione są do zatrzymania dowodu tożsamości, a generalną zasadę stanowi zakaz jego zatrzymywania przez osoby do tego nieuprawnione. Nadto, zgodnie z treścią art. 79 ustawy z 6 sierpnia 2010 roku o dowodach osobistych odpowiedzialności karnej podlega ten, kto m. in. zatrzymuje bez podstawy prawnej cudzy dowód osobisty, za co może grozić kara ograniczenia wolności albo kara grzywny.
Przesadne zbieranie danych osobowych
W każdym dowodzie potwierdzającym tożsamość znajduje się szereg danych osobowych, takich jak imię i nazwisko numer dokumentu czy wizerunek, a także wzór podpisu czy warstwa elektroniczna, która również zawiera szereg danych. Należy więc zastanowić się czy tak szeroki katalog danych jest niezbędny dla realizacji celu, jakim jest wypożyczenie sprzętu.