Reklama

Nawet teoretyczne podważanie sensowności konwencji praw człowieka jest groźne

Prawnicy zwracają uwagę na zagrożenia, jakie niesie za sobą nawet „teoretyzowanie” w sprawie wypowiedzenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Za takie część opinii publicznej odebrała ostatnie słowa premiera Donalda Tuska, wypowiedziane w kontekście ochrony migrantów.

Publikacja: 31.10.2025 16:02

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: PAP

– Utrzymanie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka daje nam gwarancję, że jeśli w Polsce do władzy doszłyby partie reprezentujące skrajności, mamy narzędzia, aby zapobiegać popadnięciu naszego kraju w autorytaryzm. Dlatego słowa premiera wzbudziłyby głębokie zdziwienie i reakcje świata prawniczego – komentuje mec. Radosław Tyburski, prowadzący kancelarię radcowską i specjalizujący się m.in. w ochronie praw człowieka.

Zwłaszcza że – jak dodaje – w samej tej międzynarodowej umowie, trudno znaleźć jakiekolwiek kontrowersyjne zapisy, bo „to po prostu opis fundamentów państwa prawa i wartości, które nie stoją w kontrze z kwestiami bezpieczeństwa”.

Czytaj więcej

Zawieszenie prawa do azylu. Sejm zdecydował ws. wniosku rządu Donalda Tuska

Echa wywiadu Donalda Tuska dla brytyjskiego dziennika: czy Europejska Konwencja Praw Człowieka nadaje się już do kosza? Premier dementuje

Sam premier już na krajowym poletku odnosił się do swoich słów, wypowiedzianych w październikowym wywiadzie dla brytyjskiego „Sunday Times”. Dziennik relacjonował, że zdaniem Donalda Tuska migracje do Europy są poważnym zagrożeniem, a sytuację pogarsza „sztywna” i „rozszerzająca się” interpretacja konwencji.

Gazeta wskazywała, że szef polskiego rządu pozytywnie odniósł się do rozwiązania zaproponowanego przez partię Reform UK i Partię Konserwatywną w Wielkiej Brytanii. A ta zakłada, że jeśli sygnatariusze konwencji nie mogą porozumieć się w kwestii jej zmiany, to być może warto rozważyć jej opuszczenie.

Reklama
Reklama

Później już na antenie TVP Info, sam zainteresowany podkreślał, że jakiekolwiek plany jej wypowiedzenia to „nieporozumienie”. I zapewniał, że choć sam jest „ostatnim człowiekiem, któremu można zarzucić obojętność na prawa człowieka”, to zmiany w regulacjach są konieczne. Wyjaśnił, że w Wielkiej Brytanii – jak przekazali mu przeprowadzający wywiad dziennikarze – „wszystkie siły polityczne” zgadzają się, iż konwencja pisana była kilkadziesiąt lat temu, więc niektóre z jej zapisów są już nieadekwatne, bo blokują one m.in. możliwość deportacji migrantów „kryminalistów”.

Czytaj więcej

Migranci w centrum politycznej gry. Realny problem, czy wygodny pretekst?

„Słowa premiera to gra na emocjach. Problem wyroków zabraniających deportacji terrorystów czy przestępców z Polski nie istnieje” 

Te argumenty nie przekonują mec. Tyburskiego. – Słowa premiera to też gra na emocjach, bo jeśli przyjrzymy się orzecznictwu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka to zobaczymy, że problem wyroków trybunału czy sądów krajowych, zabraniających deportacji terrorystów czy przestępców z Polski – z pominięciem kwestii bezpieczeństwa – nie istnieje – wyjaśnia ekspert.

Jak przyznaje, takich wyroków – odnoszących się do Wielkiej Brytanii - w ostatnich latach było zaś zaledwie kilka. Nawet one rzadko kiedy wstrzymywały deportacje, a kwestia bezpieczeństwa państwa była w nich kluczowa. – To jest jedno z podstawowych chronionych dóbr przez konwencję. Wyjątkiem jest prawo do życia i zakaz tortur, ale to temat na inną dyskusję i sytuacje absolutnie wyjątkowe – precyzuje mec. Tyburski.

Zdaniem mecenasa, słowa premiera zostały „sprytnie wkomponowane w wypowiedź dotyczącą migrantów, którzy – jako grupa – nie cieszą się szczególną popularnością w Europie”. – Nie bez przyczyny też padły w wywiadzie dla brytyjskiego medium, bo ETPC zakwestionował niedawny pomysł Wielkiej Brytanii, aby deportować ich do Rwandy, bez uwzględnienia gwarancji, co do warunków i ich bezpieczeństwa w tym kraju – przypomina.

Czytaj więcej

Nielegalni migraci z Afganistanu dostaną od państwa zadośćuczynienie
Reklama
Reklama

Z czym Polacy idą do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka? „Powierzają mu szereg spraw, których nasze państwo „nie dowozi”

Mec. Tyburski argumentuje również, że ewentualne wypowiedzenie konwencji przez kraj, taki jak Polska, znacznie pogorszyłoby sytuację jego obywateli. Oznaczałoby bowiem rezygnację z wielu gwarancji, które ETPC przez lata wypracował w swoim orzecznictwie.

– Polacy powierzają mu bowiem szereg spraw, których nasze państwo albo „nie dowozi”, albo w których jest opieszałe. Możemy przytoczyć tu te związane z wolnością słowa, ograniczeniem kryminalizacji zniesławienia czy obowiązkiem sprawnego działania prokuratury w kwestii wyjaśniania okoliczności śmierci naszych bliskich – wymienia mecenas. I dodaje, że to dzięki trybunałowi Polacy mają szansę uzyskać odszkodowania za przewlekłe postępowania przed krajowymi sądami, czy na zwiększoną ochronę prawa do życia rodzinnego.

– Rzucanie słów o ewentualnym wypowiedzeniu konwencji, bez uwzględnienia tego szerszego kontekstu i zwrócenia uwagi, jak wiele gwarancji niesie ona dla obywateli, stawia na szali prawa nas wszystkich, nie tylko migrantów – ocenia ekspert. – Na razie jedynym państwem, które opuściło konwencję, była Rosja – konkluduje.

Czytaj więcej

Inwigilacyjna samowolka, chaos w sądach. RPO bije na alarm

Prawnik: sama dyskusja o opuszczeniu Konwencji może prowadzić do erozji europejskiego systemu ochrony praw człowieka 

Radca prawny Marcin Drzewicki z Kancelarii Praw Człowieka także jest zdania, że wypowiedzenie konwencji byłaby poważnym błędem z punktu widzenia prawa międzynarodowego. – Do 1989 r. ratyfikacja tej konwencji – z jej niemal mitycznym Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu – była marzeniem całej antykomunistycznej opozycji – przypomina.

I również on przypomina, że orzecznictwo ETPC podniosło standard ochrony praw jednostki w kraju, m.in. w kwestii przewlekłości postępowań, tymczasowych aresztowań czy ograniczeń wolności słowa, wolności stowarzyszeń i zgromadzeń oraz prawa do własności.

Reklama
Reklama

– Sama dyskusja o opuszczeniu konwencji obniża autorytet Trybunału i podważa zaufanie do międzynarodowych zobowiązań, co może prowadzić do erozji europejskiego systemu ochrony praw człowieka – ocenia mec. Drzewicki.

Ekspert przyznaje przy tym, że nie jest wykluczone, jakoby konwencja rzeczywiście wymagała reformy, choćby kwestii dotyczących równowagi między bezpieczeństwem państwa a ochroną migrantów. Ale – jak ocenia – „rozwiązaniem jest współtworzenie zmian, a nie rezygnacja z udziału”. – Opuszczenie konwencji oznaczałoby utratę wpływu i osłabienie pozycji Polski w europejskiej wspólnocie prawnej, ale też przyznanie, że Polska nie respektuje trzech wymogów stawianych członkom Rady Europy: demokracja reprezentatywna, rządy prawa i prawa człowieka – konkluduje mecenas.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka krytycznie o słowach premiera Tuska. „Nawet jeśli uznać je za wypowiedź stricte polityczną, mogą mieć bardzo negatywne konsekwencje” 

Na zamieszanie wokół słów premiera zareagowała też Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Zdaniem organizacji, problemy związane z migracją nie mogą być „uzasadnieniem dla ataków” na konwencję, zaś odpowiedzią na nie mogą być jedynie zmiany w polityce migracyjnej; a temu sama Konwencja nie stoi na przeszkodzie.

Zdaniem Fundacji słowa premiera „muszą budzić zdumienie i zaniepokojenie”. - Nawet jeśli uznać je za wypowiedź stricte polityczną, a nie poważny głos dopuszczający wystąpienie z konwencji, mogą one mieć w perspektywie długoterminowej bardzo negatywne konsekwencje – podkreśliła organizacja. – Prowadzą bowiem do normalizacji argumentów i haseł, które do tej pory były raczej kojarzone z ruchami skrajnymi i populistycznymi. Mogą być również postrzegane jako przejaw cynicznej postawy zakładającej, że o prawa człowieka walczy się wtedy, gdy jest się w opozycji, a po objęciu władzy odrzuca się je jako niebezpieczne fantazje marzycieli – dodała.

Czytaj więcej

Co się działo na granicy z Białorusią? Alarmujący raport
Reklama
Reklama

Dyrektorka Amnesty International Polska o wypowiedzi premiera: szalenie niebezpieczne

Na podobnym stanowisku stanęła Amnesty International Polska. Dyrektorka organizacji Anna Błaszczak-Banasiak oceniła, że wypowiedź premiera „jest szalenie niebezpieczna, bo to kolejna próba osłabienia lub wręcz podważenia kluczowej roli prawa międzynarodowego w ochronie praw Polek i Polaków”. – Pozbawianie tych praw własnych obywateli jest w najlepszym wypadku krótkowzroczne, a w najgorszym wyrachowane – oceniła.

Czytaj więcej

Rząd obiecywał zmiany, a prawa człowieka są wciąż w Polsce łamane

– Utrzymanie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka daje nam gwarancję, że jeśli w Polsce do władzy doszłyby partie reprezentujące skrajności, mamy narzędzia, aby zapobiegać popadnięciu naszego kraju w autorytaryzm. Dlatego słowa premiera wzbudziłyby głębokie zdziwienie i reakcje świata prawniczego – komentuje mec. Radosław Tyburski, prowadzący kancelarię radcowską i specjalizujący się m.in. w ochronie praw człowieka.

Zwłaszcza że – jak dodaje – w samej tej międzynarodowej umowie, trudno znaleźć jakiekolwiek kontrowersyjne zapisy, bo „to po prostu opis fundamentów państwa prawa i wartości, które nie stoją w kontrze z kwestiami bezpieczeństwa”.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Prawo w Polsce
Koniec abonamentu RTV. Są założenia nowej ustawy medialnej
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Prawo karne
„Wielki Bu” chce azylu w Niemczech. Jego adwokat mówi o rozgrywkach politycznych
Dane osobowe
Chciał usunięcia danych z policyjnego rejestru, by dostać pracę. Wyrok NSA
Sądy i trybunały
Plan Waldemara Żurka. Czy do Krajowej Rady Sądownictwa trafią tzw. neosędziowie
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Nieruchomości
Kiedy można domagać się drogi koniecznej? Ważny wyrok Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama