ZUS i niektóre gminy wymagają, by wnioskujący o świadczenie na podstawie specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy miał numer PESEL wydany po 16 marca. Wówczas osobom, które przekroczyły polską granicę najwcześniej 24 lutego, był dopisywany w systemie znacznik „UKR”. Tyle że o PESEL można wnosić raz w życiu. A w specustawie nie ma słowa ani o znaczniku, ani o dacie uzyskania numeru.
– Problem dotyczy osób, które kiedyś były w Polsce i, np. ze względu na podjętą pracę, wyrobiły numer PESEL. Po wybuchu wojny w Ukrainie, przyjechały do Polski i złożyły wnioski o pomoc na podstawie specustawy. Takie osoby nie mają w potwierdzeniu o nadaniu numeru PESEL adnotacji „status cudzoziemca: UKR”. A bez tego nie możemy udzielić im wsparcia dla osób, które przekroczyły granicę z Polską od 24 lutego – mówi Agnieszka Pers, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie. I dodaje, że osoby te muszą udać się do urzędu gminy, by zweryfikować swój status. Od tego zależy przyznanie świadczenia.
To zależy od gminy
Zupełnie inaczej podchodzi się do numeru PESEL w Łodzi.
- Zgodnie ze specustawą, by uzysakć wsparcie, trzeba spełnić trzy warunki: mieć ukraińskie obywatelstwo, przekroczyć polską granicę najwcześniej 24 lutego i mieć numer PESEL. Nigdzie nie jest napisane, kiedy ten numer należało uzyskać. Ustawa nie wyklucza ze wsparcia osób, które nie mają adnotacji „UKR”. Dlatego my przyznajemy im wsparcie – mówi Iwona Jędrzejczyk-Kaźmierczak, rzecznik prasowy MOPS w Łodzi.
Czytaj więcej
Specjalna ustawa ułatwi życie uciekinierów przed wojną.