Kto zapłaci za obniżkę PIT? W połowie miasta i gminy

Możemy stracić 6,5 mld zł w 2020 r., co oznacza mniejsze inwestycje rozwojowe – alarmuje Związek Miast Polskich. Samorządowcy w związku z reformą PIT domagają się spotkania z premierem i rekompensat.

Aktualizacja: 11.07.2019 21:48 Publikacja: 11.07.2019 21:00

Kto zapłaci za obniżkę PIT? W połowie miasta i gminy

Foto: Bloomberg

W czwartek Komitet Stały Rady Ministrów przyjął projekt zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. Daje to zielone światło, by tematem zajął się rząd już w najbliższy wtorek, tak jak obiecał premier Mateusz Morawiecki.

Czytaj także: Rząd PiS obniży PIT do 17 proc.

Projekt zakłada obniżenie stawki PIT z 18 do 17 proc. oraz co najmniej dwukrotne podwyższenie kosztów uzyskania przychodów. To rozwiązanie korzystne dla ok. 24 mln podatników, ale dosyć kosztowne dla finansów państwa. Jak kosztowne? Do chwili zamknięcia tego numeru gazety resort finansów nie udzielił nam odpowiedzi na to pytanie. Jak się jednak dowiadujemy nieoficjalnie, w sumie zmiany w PIT, czyli łącznie z uchwalonym już zwolnieniem z podatku dla młodych, to ok. 12,5 mld zł w skali roku.

Takie straty dotkną mniej więcej po równo budżetu centralnego oraz budżetów samorządowych. Z szacunków przygotowanych przez Związek Miast Polskich wynika, że koszty, które dotkną wszystkich samorządów, to w sumie 6,5 mld zł. Największe ubytki to efekt obniżki stawki do 17 proc. – ok. 3,5 mld zł rocznie. Podwyżka kosztów uzyskania przychodów to ok. 1,9 mld zł strat rocznie, a zerowy PIT dla młodych – 1,1 mld zł. – To szacunki przygotowane na podstawie danych Ministerstwa Finansów i obrazują skalę zagrożenia dla samorządów – mówi „Rzeczpospolitej" Marek Wójcik, pełnomocnik ds. legislacji w Związku Miast Polskich.

Najbardziej stratne mogę być największe miasta i podmiejskiej gminy, bo tam mieszka najwięcej podatników PIT. Przykładowo Warszawa w tym roku ma dostać z PIT ok. 6,2 mld zł. Przy założeniu, że ubytki w 2020 r. sięgać będą ok. 10 proc. dochodów tegorocznych, stolica może stracić 620 mln zł, Kraków – ok. 180 mln zł, a Wrocław – 150 mln zł.

– Uważamy, że tak duże ubytki w samorządowych budżetach należy zrekompensować – podkreśla Wójcik. – Budżet centralny może liczyć na wzrost wpływów z VAT czy akcyzy, bo im więcej Polakom zostaje w kieszeniach, tym więcej mogą przeznaczyć na zakupy towarów i usług. Miasta i gminy nie dostają jednak z tych podatków ani złotówki – wyjaśnia Wójcik. Dodaje, że zagrożeniem dla samorządowych finansów są nie tylko zmiany w PIT, ale także kolejne rozwiązania planowane przez rząd. To m.in. obniżka CIT do 9 proc. dla małych podatników, zniesienie limitu składki na ubezpieczenia społeczne czy nowy system ubezpieczeń emerytalnych. – Może się zdarzyć, że w 2020 r. samorządom zabraknie pieniędzy, by uruchamiać nowe inwestycje, nawet te współfinansowane z funduszy UE – ostrzega Wójcik.

Na 17 lipca został wyznaczony termin specjalnego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego poświęconego tylko lokalnym finansom. Samorządowcy liczą też na spotkanie z premierem Morawieckim, by przedstawić mu swoje racje.

Szanse na rekompensaty są jednak niewielkie. Przedstawiciele rządu już od kilku miesięcy posługują się koronnym argumentem: lokalne budżety skorzystały na dobrej koniunkturze i uszczelnieniu systemu podatkowego. I tak, za rządów PiS dochody z PIT dla wszystkich jednostek wzrosły w ciągu trzech lat o ok. 13 mld zł (w 2018 r. w porównaniu z 2015 r.), a w ciągu czterech lat może to być nawet 18 mld zł. W poprzednich czterech latach wzrost wyniósł ok. 7 mld zł. Zdaniem więc polityków PiS nadzwyczajna poprawa kondycji finansowej samorządów umożliwi im swobodne funkcjonowanie nawet przy ubytkach w dochodach.

– Problem w tym, że wraz ze wzrostem dochodów rosną też koszty – zarówno funkcjonowania samorządów, jak i realizowanych przez nich zadań, których wciąż nam przybywa – odpiera te argumenty Marek Wójcik. Największą pozycją budżetową miast i gmin są wydatki na oświatę oraz inwestycje. W tym pierwszym zakresie ogromny wzrost kosztów spowodowała reforma oświatowa i wzrost płac nauczycieli, w tym drugim – boom inwestycyjny i wzrost cen usług budowlanych.

W czwartek Komitet Stały Rady Ministrów przyjął projekt zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. Daje to zielone światło, by tematem zajął się rząd już w najbliższy wtorek, tak jak obiecał premier Mateusz Morawiecki.

Czytaj także: Rząd PiS obniży PIT do 17 proc.

Pozostało 92% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Budżet i podatki
Okupowana Ukraina zasila podatkami wojnę Kremla
Budżet i podatki
Rząd przedstawia plan redukcji deficytu. Będą cięcia w wydatkach?
Budżet i podatki
Francja szykuje ostre cięcie wydatków i wyższe podatki dla dużych firm i bogatych
Budżet i podatki
Wiadomo, kto zapłaci za wojnę Putina. Kary finansowe rosną rekordowo