Ciągle nie ma zgody Komisji Trójstronnej na skrócenie prac nad budżetem na 2012 rok. Minister finansów Jacek Rostowski napisał więc list do szefa Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Jana Guza z prośbą o wsparcie rządu w tej sprawie.
Rząd przyjął projekt budżetu już 5 maja, bardzo wcześnie, bo zwykle robił to to na początku września. Przyspieszenie prac, jak przekonywał premier Donald Tusk, jest konieczne z uwagi na zbliżające się wybory parlamentarne i polską prezydencję w Unii Europejskiej.
Związki zawodowe oburzyły się jednak, że rząd nie przekazał im wcześniej do konsultacji założeń makroekonomicznych i propozycji dotyczącej podniesienia płacy minimalnej. "Solidarność" złożyła wręcz doniesienie do prokuratury na uniemożliwienie związkom zabrania głosu w tej sprawie. OPZZ zwrócił się do premiera z prośbą o wyjaśnienie.
Rostowski w liście, przesłanym także do PAP, zaznacza, że aby bez zakłóceń i bez szkody dla wizerunku Polski na arenie międzynarodowej przeprowadzić prace nad budżetem na 2012 r., niezbędne jest wcześniejsze niż w poprzednich latach przeprowadzenie tych prac. "Praca nad ustawą według tradycyjnego harmonogramu oznaczałaby, że parlament obecnej kadencji nie zdążyłby zakończyć prac nad budżetem" - przekonuje Rostowski. "W takiej sytuacji utworzony po wyborach nowy rząd musiałby - najwcześniej w listopadzie lub grudniu - przyjąć własny projekt ustawy budżetowej".
W jego ocenie związki mają jeszcze czas, aby zapoznać się z projektem ustawy i wnieść własne uwagi. Rząd chce skierować projekt przyszłorocznego budżetu do parlamentu jeszcze przed wakacjami parlamentarnymi. Związki z kolei chcą się trzymać ustawowych terminów, zgodnie z którymi mają czas na konsultacje do 20 lipca.