Wysocy przedstawiciele transportu lotniczego z całego świata zbierają się w Montrealu z okazji 38. zgromadzenia ogólnego Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego ICAO (24 września — 4 października) dla omówienia ważnych kwestii: bezpieczeństwa linii lotniczych i lotów oraz modernizacji kontroli lotów. Priorytetem będzie jednak zawarcie umowy o ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych przez samoloty — pisze „Wall Street Journal".
Zapowiedziane w 2008 r. przez Unię Europejską przepisy o pobieraniu opłat od wszystkich lotów do i z Europy w ramach systemu ETS wywołały oburzenie na świecie, groźbę posunięć odwetowych i widmo światowej wojny handlowej. Bruksela zawiesiła w listopadzie 2012 r. ten system na rok w nadziei, że pod auspicjami ICAO uda się opracować wersję możliwą do przyjęcia przez wszystkich.
Uczestnicy zgromadzenia zwoływanego co 3 lata przez agendę ONZ liczącą 191 krajów członkowskich przyznają, że trudno uzgodnić coś istotnego przy tak dużej liczbie członków. USA są pozytywnie nastawione do najnowszej propozycji, nie wiadomo, co myślą o niej Chiny i Indie.
Na początku września w ICAO przyjęto projekt propozycji w kwestiach środowiska, w Brukseli panuje więc ostrożny optymizm. — Teraz jesteśmy naprawdę bardzo blisko zadowalającego rozwiązania — uważa Siim Kallas. Chodzi o znalezienie sposobu ograniczenia wzrostu emisji spalin lotniczych, który nie sparaliżuje transportu powietrznego. Gdyby nie doszło do umowy, to „powstanie ogromna niepewność w lotnictwie" i groźba sporów handlowych — dodał komisarz.
Fiasko w Montrealu skłoniłoby niemal z całą pewnością Unię do wznowienia systemu opłat za emisje spalin ETS — dodał Kallas. — Kluczem do postępu była współpraca z USA — podkreślił.