– Pora to zmienić i wyposażyć ABW czy SKW w prawne narzędzia do zakwestionowania zakupu telefonów, samochodów czy innych urządzeń dla sektora publicznego, gdy pojawią się wątpliwości. Urzędnik nie ma takiej wiedzy, jaką mają służby państw sojuszniczych, w tym Polski – mówi nam były funkcjonariusz ABW. Ustawa Prawo Zamówień Publicznych z 2019 r. mówi, że kwestia wyboru trybu i warunków postępowania, „definiowania ich przedmiotów oraz adresowania ewentualnie identyfikowanych w tej kwestii ryzyk” należy wyłącznie do kompetencji i odpowiedzialności kierownika danej jednostki.
A może zrobić to, co sami Chińczycy?
Eksperci OSW uważają, że powinniśmy przyjąć model chiński. Pekin traktuje „inteligentne” samochody jako fundamentalne zagrożenie dla własnego bezpieczeństwa i wprost nazywa je narzędziami, które mogą wykradać tajemnice państwowe i mapować infrastrukturę wojskową. To dlatego Kraj Środka wprowadził restrykcyjne przepisy dla aut zachodnich (np. Tesli), zakazując im wjazdu na tereny rządowe i wojskowe. Tymczasem Europa pozwala chińskim autom na swobodny dostęp. Dlatego analitycy postulują nakaz przechowywania danych europejskich kierowców i danych geoprzestrzennych wyłącznie na serwerach w UE, wdrożenie tzw. trybu samolotowego dla aut, czyli wymogu instalowania fizycznego przycisku, który jednym kliknięciem odcina wszystkie sensory i transmisję danych (swoisty tryb zatrzymania gromadzenia danych), zaawansowaną anonimizację (twarze przechodniów i tablice rejestracyjne muszą być zamazane przed wysłaniem danych do chmury) oraz obowiązek uzyskania dodatkowej certyfikacji bezpieczeństwa.
OSW sugeruje, że jeśli Unia Europejska nie będzie w stanie wypracować wspólnych przepisów, Polska powinna rozważyć utworzenie „koalicji chętnych”, które wprowadzą ujednolicone, surowsze standardy.
– Nam się Chiny kojarzą jako państwo, które nie przestrzega reguł, a UE kojarzy się z biurokracją, tymczasem w tym obszarze jest odwrotnie: Unia to nieuregulowana strefa ryzyka, a Chiny poświęcają temu ogromną uwagę. Jeśli wprowadzimy restrykcje, zawsze możemy powiedzieć Pekinowi: wzorujemy się na najlepszych. Wyście sami wymyślili procesy certyfikacji i ograniczania ruchu aut, my tylko zwracamy uwagę na te same ryzyka, o których sami piszecie w swoich dokumentach strategicznych – wskazuje Jakóbowski z OSW.
Chińska ofensywa motoryzacyjna w Europie
W Chinach sprzedaż samochodów elektrycznych (w tym hybryd plug-in), szczególnie mocno nafaszerowanych nowoczesnymi technologiami, zaczyna dominować. W 2024 r. sięgnęła niemal 50 proc. całego chińskiego rynku nowych aut osobowych. Według CarNewsChina, na sprzedanych w pierwszej połowie 2025 r. 10,9 mln aut osobowych, pojazdów New Energy Vehicle (NEV – tak określa się w Chinach elektryki i hybrydy plug-in) było 5,4 mln, o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej. Rozpędził się także ich eksport: w pierwszym półroczu tego roku Chiny wyeksportowały po raz pierwszy w takim czasie ponad 1 mln NEV, o trzy czwarte więcej niż w pierwszych sześciu miesiącach 2024 r. W Europie udział chińskich elektryków w rynku tego rodzaju aut przekracza już jedną dziesiątą.
Na skuteczność ekspansji chińskich producentów wpływa mocne wsparcie ich państwa. – Chiński rząd uznał branżę motoryzacyjną za strategiczną i dąży do wzrostu eksportu aut. Produkcja samochodów w Chinach jest dużo tańsza, a w przypadku samochodów elektrycznych Komisja Europejska doszła do wniosku, że jest ona dotowana – mówi Jakub Faryś, prezes PZPM.
Wyścig technologiczny
Zarazem chińskie elektryki są technicznie coraz bardziej zaawansowane, niejednokrotnie wyprzedzając pod tym względem globalnych producentów. Automotive News podkreśla, że nabywcy samochodów w Chinach od lat mają dostęp do płynnie działających asystentów głosowych, systemów automatycznego parkowania, streamingu, spersonalizowanych kokpitów oraz regularnych bezprzewodowych aktualizacji oprogramowania.
Prezes Forda Jim Farley przyznał, że w przypadku aut elektrycznych chińscy producenci dysponują znacznie lepszą technologią. – Huawei i Xiaomi są w każdym samochodzie. Wsiadasz, nie musisz parować telefonu, a całe twoje cyfrowe życie jest automatycznie odzwierciedlone w aucie – mówił Farley na seminarium Festiwalu Idei w Aspen w Kolorado.
To właśnie integracja elektroniki użytkowej z motoryzacją daje Chinom przewagę nad innymi producentami. W Chinach samochód to mobilne centrum cyfrowego ekosystemu, zsynchronizowane z telefonem, aplikacjami i chmurowymi usługami.
Zdaniem zajmującej się analizami firmy Escalent, sentyment do chińskich marek aut rośnie głównie wśród nowych nabywców. – Choć na poziomie ogólnym wiarygodność towarów z Chin znacznie ustępuje innym krajom, to w przypadku aut ta różnica jest już trochę mniejsza – uważa Mark Carpenter, dyrektor zarządzający Escalent UK.
Z perspektywy polskiego czy europejskiego klienta, zaletą chińskich aut jest cena i specyfikacja auta. – Samochody z Chin są tańsze i zawsze znacznie lepiej wyposażone w porównaniu do konkurencyjnych modeli marek europejskich, japońskich, czy koreańskich. Mają wszystko, co potrzeba, a to przyciąga klienta – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Samar.
To sprawia, że ich udział w rynku rośnie błyskawicznie. Według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, jeśli w okresie styczeń-listopad 2024 r. zarejestrowano w Polsce 8831 nowych aut chińskich producentów, to w pierwszych 11 miesiącach 2025 r. już 39337. Ich rynkowy udział skoczył do 7,4 proc. z 1,8 proc. rok temu. Dwa lata temu był niemal zerowy.
Zabraknie części zamiennych?
Jeden z funkcjonariuszy polskich służb mówi „Rzeczpospolitej”, że problem z tanimi inteligentnymi chińskimi autami nie dotyczy tylko zagrożenia wywiadowczego i cybernetycznego, ale czegoś, czego zwykli ich polscy nabywcy nie biorą pod uwagę. – Tak jak mówił dowódca sił NATO w Europie (generał Alexus Grynkewich – przyp. red.), jeśli wybuchnie globalny konflikt z udziałem Chin i Rosji w 2027 r., a przywódca Chin Xi Jinping zaatakuje Tajwan w koordynacji z atakiem Putina na jeden z krajów NATO, Chiny zostaną obłożone drastycznymi sankcjami, jakie dziś topią Rosję czy Białoruś. A to oznacza, że części zamienne do tych aut nie przyjadą do europejskiego odbiorcy – ostrzega rozmówca „Rzeczpospolitej”.