Reklama

Chińskie e-auta zalewają świat. Europa bije na alarm

Podczas gdy Azja notuje gwałtowny wzrost rejestracji e-aut, Unia Europejska zmaga się z hamującym popytem, rosnącymi kosztami i obawami o utratę konkurencyjności. Pakiet pomocowy Brukseli ma być próbą ratowania rynku przed chińską ekspansją.

Publikacja: 03.12.2025 04:07

Tanie chińskie auta elektryczne napływają do Europy, stając się zagrożeniem dla lokalnych producentó

Tanie chińskie auta elektryczne napływają do Europy, stając się zagrożeniem dla lokalnych producentów, którzy nie mogą liczyć na państwowe wsparcie

Foto: AFP

Już za tydzień Komisja Europejska ma opublikować propozycje pakietu pomocowego dla przemysłu motoryzacyjnego, zmagającego się z kryzysem wskutek narzuconego przez władze UE tempa przechodzenia na elektryfikację. Pakiet, jaki zostanie przedstawiony 10 grudnia, ma dotyczyć realizacji celów emisyjnych na lata 2030 i 2035, które według pierwotnych założeń miałyby doprowadzić do całkowitego zakazu wprowadzania na rynek samochodów spalinowych, w tym hybryd oraz hybryd plug-in.

W branży napięcie rośnie, gdyż w jej stanowiskach podkreślany jest całkowity brak szans na pełną elektryfikację w ciągu najbliższych dziesięciu lat. – Obecne tempo wzrostu rynku samochodów elektrycznych dla samochodów osobowych i lekkich dostawczych wskazuje, że cele w zakresie emisji CO2 do 2030 i 2035 r. nie są już osiągalne – stwierdza Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów ACEA. Na przeszkodzie stoją zwłaszcza gigantyczne koszty elektrycznej transformacji, powtarzające się problemy z łańcuchami dostaw części i komponentów, a przede wszystkim znacznie słabszy od zakładanego popyt na samochody elektryczne. – Pakiet motoryzacyjny ogłaszany 10 grudnia jest kluczową okazją do skorygowania kursu – zaapelowała wczoraj Sigrid de Vries, dyrektor generalna ACEA.

Foto: ACEA

Rynek samochodów elektrycznych. Azja przyspiesza, Europa zwalnia

Według najnowszych danych dotyczących unijnego rynku nowych aut, w pierwszych dziesięciu miesiącach 2025 r. udział samochodów w pełni elektrycznych wyniósł 16,4 proc. Przy czym za 62 proc. ich rejestracji odpowiadały zaledwie cztery rynki: Niemcy, Belgia, Holandia i Francja. W Polsce w tym samym czasie rynkowy udział elektryków wyniósł 6,4 proc., choć w samym październiku sięgnął 9,1 proc.

Czytaj więcej

Zakaz silników spalinowych w 2035 r. zaczyna się mocno chwiać
Reklama
Reklama

W Europie największy udział w pełni elektrycznych samochodów w pierwszych rejestracjach należy do będącej poza UE Norwegii, która wcześnie rozpoczęła elektryfikację, a kupującym samochody zaoferowała wiele zachęt. W październiku 2025 r. 97,4 proc. rejestrowanych tam samochodów osobowych stanowiły elektryki. W tym samym czasie w Danii miały one 70,6 proc. rynku, w Islandii 48,7 proc., w Holandii 40,2 proc., w Belgii 36,4 proc., w Szwecji 36,2 proc., w Finlandii 35,8 proc., w Wielkiej Brytanii 25,4 proc., w Niemczech 21 proc. Z kolei Europa Środkowo-Wschodnia ciągle odstaje od Zachodniej o kilka długości: na Węgrzech w październiku e-auta miały 8,7 proc. rejestracji, w Czechach 5,4 proc., na Słowacji 4,9 proc.

Dla europejskich producentów samochodów coraz większym zagrożeniem staje się ostra konkurencja tanich elektryków z Chin, gdzie auta elektryczne zaczynają dominować. W 2024 r. ich sprzedaż (w tym hybryd plug-in) sięgnęła niemal 50 proc. całego chińskiego rynku nowych aut osobowych. Według CarNewsChina, na sprzedanych w pierwszej połowie 2025 r. 10,9 mln samochodów osobowych, pojazdów New Energy Vehicle (NEV – tak określa się w Chinach elektryki i hybrydy plug-in) było 5,4 mln, o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej. Rozpędził się także eksport: w pierwszym półroczu tego roku Chiny wyeksportowały po raz pierwszy w takim czasie ponad 1 mln NEV, o trzy czwarte więcej niż w pierwszych sześciu miesiącach 2024 r.

Nepal jedzie z prądem

Tę ekspansję widać nie tylko w Europie, gdzie udział chińskich elektryków w rynku tego rodzaju aut przekracza już jedną dziesiątą. Chińczycy już zalewają swoimi e-autami rynki azjatyckie, przyczyniając się do dynamicznej ich elektryfikacji. Przykładem jest sąsiedni Nepal, gdzie w roku podatkowym 2024/2025 elektryki stanowiły 73 proc. całego importu pojazdów, a najpopularniejszą marką jest BYD. – W zeszłym roku podatkowym sprzedaliśmy prawie 3600 sztuk BYD i spodziewamy się wyższych liczb w tym roku, biorąc pod uwagę rosnący popyt i zainteresowanie pojazdami elektrycznymi – powiedziała dziennikowi "Kathmandu Post" Yamuna Shrestha, dyrektor zarządzająca Cimex Inc., dystrybutora BYD w Nepalu.

Czytaj więcej

Audi przyspiesza w Chinach. Drugi model bez logo marki, ale z polskim akcentem

Zmianom rynku w Nepalu, gdzie Kathmandu należy do najbardziej zanieczyszczonych miast świata, sprzyja polityka państwa. W połowie 2021 r. rząd radykalnie obniżył cła importowe oraz podatki akcyzowe na pojazdy elektryczne, a nabywcy mogli skorzystać z pożyczek na ich zakup do 90 proc. wartości auta. Przy tym Nepal produkuje znaczną ilość energii z hydroelektrowni, więc elektryki wpisują się w strategię ograniczania zużycia importowanego paliwa.

Chińskie elektryki dominują także w Malezji, gdzie sprzedaż BYD daleko wyprzedza pozostałe główne na tamtejszym rynku marki: Teslę i BMW. Z kolei bardzo szybko elektryfikujący swoją motoryzację Wietnam robi to głównie własnymi siłami. Według danych VnExpress International za pierwsze osiem miesięcy 2025 r., sprzedaż samochodów elektrycznych sięgnęła tam 90 tys. sztuk, co dało im 26-proc. udział w rynku. Dominuje rodzima marka VinFast – wietnamski producent samochodów elektrycznych, autobusów i skuterów. Mająca siedzibę w Singapurze firma od 2022 r. jest już obecna na rynkach globalnych i notowana na giełdzie NASDAQ.

Reklama
Reklama

Unia Europejska szuka ratunku dla własnej motoryzacji

Analitycy przewidują, że Wietnam może wyprzedzić Tajlandię, aby jeszcze w tym roku stać się największym rynkiem pojazdów elektrycznych w regionie Azji Południowo-Wschodniej. Choć w Tajlandii od stycznia do sierpnia 2025 r. rejestracje elektryków zbliżyły się do 92,7 tys., a wzrost tej części rynku wyniósł 35,4 proc. rok do roku, cały tajski rynek motoryzacyjny zwolnił. – Pojazdy elektryczne stanowią obecnie w nim 23 proc. – podaje VnExpress International.

Czytaj więcej

Elektryki coraz tańsze. Nowy raport pokazuje przełom cen w Europie

Tymczasem Europa stara się obronić tradycyjną motoryzację. Zwłaszcza będące największym rynkiem Niemcy, gdzie w październiku 14,3 proc. rejestracji stanowiły diesle (wobec 9,2 proc. w całej UE). W ostatni piątek kanclerz Niemiec Friedrich Merz wysłał do Komisji Europejskiej list, w którym zaapelował o złagodzenie planów wycofania z rynku nowych samochodów spalinowych od 2035 r. Argumentuje w nim, że koncerny motoryzacyjne potrzebują większej elastyczności w przejściu na produkcję pojazdów elektrycznych. – Naszym celem powinny być neutralne pod względem technologii, elastyczne i realistyczne regulacje dotyczące emisji CO2, które spełniają cele UE w zakresie ochrony klimatu, nie zagrażając innowacjom i tworzeniu wartości przemysłowej – napisał Merz, cytowany przez Reutersa.

Według Międzynarodowej Agencji Energii, obecnie jeden na cztery nowe samochody na świecie jest elektryczny, a ich udział w globalnej sprzedaży ma przekroczyć 40 proc. w 2030 r.

Transport
To będzie zima stulecia. Wysyp połączeń na polskich lotniskach
Transport
Czarna seria Airbusa. Nowe problemy z najpopularniejszym modelem samolotu
Transport
Embraer znów walczy o polski rynek. Geopolityka bardzo mu pomaga
Transport
Akcja serwisowa Airbusa niemal zakończona. Samoloty wracają na trasy
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Transport
Korupcja u rosyjskich budowniczych dróg. Umoczeni menedżerowie i urzędnicy Kremla
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama