Linei lotnicze poprawiały działalność w II kwartale, ale wolniej niż zakładała ich organizacja. Przyczyną zwolnienia był mniejszy popyt na transport po skoku cen ropy, kryzys w Syrii i gorsza dynamika na kilku kluczowych rynkach.
Wyniki w 2013 r. są znacznie lepsze od zysku netto 7,4 mld dolarów osiągniętego w 2012 r. Tendencja wzrostowa utrzyma się w następnym roku, kiedy przewoźnicy powinni dojść do 16,4 mld dolarów. Byłby to drugi najlepszy rok w tym wieku po rekordowych 19,2 mld dolarów w 2010 r.
- Ogólnie sytuacja jest w dużym stopniu pozytywna, rentowność rośnie, ale natrafiliśmy na kilka przeszkód spowalniających. Wzrost przewozów cargo nie nastąpił, wschodzące rynki zwolniły tempo, a skok cen ropy przyhamował działalność. Bardziej optymistycznie patrzymy na koniec roku. A 2014 r. zwiastuje ponad dwukrotne zwiększenie zysków w porównaniu z 2012 r. - stwierdził dyrektor generalny IATA, Tony Tyler.
Działalność linii lotniczych jest nadal duża; oczekuje się wypracowania przez nie takiej samej marży operacyjnej (3,2 proc.) co w 2006 r., mimo wzrostu cen paliwa o 54 proc. Branży udało się wchłonąć ten ogromny wzrost kosztów na skutek zmian w jej strukturze (konsolidacje, spółki j.v.), większej sprzedaży pomocniczej.
Prognozy dla 2013 r.
Zyski linii lotniczych są zwykle zależne od głównych nurtów w gospodarce. Produkt krajowy brutto wzrośnie w tym roku o 2 proc., nieco mniej od 2,2 proc z 2012 r., ale doszło do przyspieszenia w krajach rozwiniętych (USA) i zwolnienia tempa na wschodzących rynkach (Indie, Brazylia, Chiny)