Jastrzębie banki paliwem dla walut

Rozbieżności w retoryce banków po obu stronach oceanu przemawiają za umocnieniem euro i funta wobec dolara.

Publikacja: 18.12.2023 03:00

Prezes EBC Christine Lagarde

Prezes EBC Christine Lagarde

Foto: Bloomberg

Widoczna na tle Fedu ostrożność europejskich banków centralnych w zapowiedziach obniżek stóp sprawiła, że waluty ze Starego Kontynentu mają za sobą udany tydzień. Choć szef Fedu Jerome Powell zasygnalizował, że instytucja może przejść do łagodzenia polityki, to obradujące po amerykańskich władze monetarne strefy euro i Wielkiej Brytanii od podobnych pomysłów się zdystansowały.

W tydzień euro zyskało do dolara 1,2 proc., a funt umocnił się o 1,0 proc., chwilowo wychodząc względem dolara na czteromiesięczny szczyt (niewiele do tego brakowało również wspólnej walucie). Na gwiazdę wyrastała korona z Norwegii, której kurs skoczył o 4,3 proc. – najwięcej wśród 32 ważniejszych walut świata – po tym jak bank centralny w Oslo stopy wręcz… podniósł.

Tylko Fed łagodnieje

Szefowa EBC Christine Lagarde i jej brytyjski odpowiednik Andrew Bailey zgodnie ocenili, że walka z inflacją nie jest jeszcze wygrana. Jeszcze w przypadku Banku Anglii – gdzie sięgająca wciąż 4,6 proc. (najwyższa wśród krajów grupy G7) inflacja skłoniła część decydentów do głosowania za podwyżką stóp – taką ostrożność można zrozumieć, nawet mimo że prognozy instytucji zakładają w czwartym kwartale zerowy wzrost.

Jednak w prawdopodobnie już znajdującej się w recesji strefie euro dynamika cen konsumpcyjnych wyhamowała w listopadzie do 2,4 proc. i jest już niższa niż w spowalniającej, ale wciąż relatywnie silnej gospodarce USA. W rezultacie inwestorzy oczekują, że po pierwszą obniżkę stóp EBC sięgnie w kwietniu, choć Fed na takie posunięcie zapewne zdecyduje się już w marcu.

To sprawia, że w oczach inwestorów dolar już nie zyskuje na atrakcyjności, tak jak wtedy, gdy oczekiwano, że najszybciej politykę zaostrzał będzie Fed. Trzymanie danej waluty jest tym bardziej opłacalne, im wyższe odsetki będzie ona w tym czasie przynosić, a wyceny rynkowe wskazują, że do końca 2024 r. tak EBC, jak i Fed solidarnie obetną stopy o około 150 pkt baz.

Czytaj więcej

EBC nie chce wyjść przed szereg

Euro w górę. Słusznie?

Efekt? Euro odrobiło do tej pory ponad połowę strat z zanotowanej latem – na fali zaskoczenia odwlekającą obniżki stóp odpornością amerykańskiej gospodarki – 7-proc. przeceny wobec dolara. Teraz finansiści coraz częściej oczekują dalszego umocnienia wspólnej waluty. Z gry przeciw niej wycofują się inwestorzy spekulacyjni, a zdaniem ankietowanych przez Bloomberga ekonomistów na koniec 2024 r. za euro będzie się płacić 1,12 dol., prawie 3 proc. więcej niż obecnie.

Instytucji z Frankfurtu rola naśladowcy Fedu najwyraźniej odpowiada – już w rozpoczętym w 2022 r. cyklu zaostrzania polityki podążała ona w ślad za amerykańskim odpowiednikiem. Jednak zdaniem szeregu finansistów w sytuacji balansowania strefy euro na krawędzi recesji taka polityka może być błędem.

– [Decydenci w EBC – red.] chcą przede wszystkim mieć pewność, że inflacja spadła do 2 proc. [tyle wynosi cel inflacyjny banku – red.]. To oznacza duże ryzyko, że będą spóźnieni z obniżkami stóp, a to byłaby już druga taka pomyłka popełniona w czasie trwania jednego cyklu koniunkturalnego – oceniał na antenie telewizji Bloomberg Carsten Brzeski, szef analiz makroekonomicznych w banku ING.

Czytaj więcej

Bankierzy centralni ruszyli kursem złotego

Dolar ma zwolenników

Taka diagnoza to jednak mocny argument za tym, by – wbrew opinii większości – obstawiać dalszą siłę dolara. Zdaniem takich instytucji finansowych jak Fidelity International, JPMorgan Chase czy HSBC Holdings amerykańską walutę wspierać będą wciąż relatywnie lepsze na tle świata wyniki gospodarki zza oceanu oraz ucieczka inwestorów do bezpiecznych aktywów. – Za siłą dolara przemawia kilka scenariuszy, a za jego osłabieniem tylko jeden – globalne miękkie lądowanie – powiedział Bloombergowi Paul Mackel, szef analiz rynków walutowych w HSBC.

Dolarowi sprzyjać może ryzyko geopolityczne, które teraz zwiększają rosnące szanse Donalda Trumpa na powrót do Białego Domu. Republikanin zapowiada objęcie 10-proc. cłami całego importu do USA, co pogłębiłoby światową dekoniunkturę i zwiększyło zainteresowanie inwestorów dolarem w roli bezpiecznego schronienia. Mimo to, zdaniem Moniki Defend z ośrodka Amundi Institute, gołębi zwrot w polityce Fedu sprawia, że dolar będzie podatny na korekty, a i jego poważniejsza przecena nie jest wykluczona.

– Zupełnie zmienić zasady gry na rynkach walutowych mogłaby recesja w USA – powiedziała finansistka Bloombergowi.

Widoczna na tle Fedu ostrożność europejskich banków centralnych w zapowiedziach obniżek stóp sprawiła, że waluty ze Starego Kontynentu mają za sobą udany tydzień. Choć szef Fedu Jerome Powell zasygnalizował, że instytucja może przejść do łagodzenia polityki, to obradujące po amerykańskich władze monetarne strefy euro i Wielkiej Brytanii od podobnych pomysłów się zdystansowały.

W tydzień euro zyskało do dolara 1,2 proc., a funt umocnił się o 1,0 proc., chwilowo wychodząc względem dolara na czteromiesięczny szczyt (niewiele do tego brakowało również wspólnej walucie). Na gwiazdę wyrastała korona z Norwegii, której kurs skoczył o 4,3 proc. – najwięcej wśród 32 ważniejszych walut świata – po tym jak bank centralny w Oslo stopy wręcz… podniósł.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Mirosław Czekaj, p.o. prezesa BGK: Rola naszego banku w rozwoju Polski może być większa
Banki
PZU rozbija ostatni bastion Ziobry. Czystki w zarządzie Alior Banku
Banki
Akcja kredytowa w Chinach się kurczy. Rząd szykuje wsparcie
Banki
Bank Millennium pozytywnie zaskoczyło wynikami
Banki
mBank pokazał wyniki. Wysokie rezerwy frankowe i dobry zysk