Zamglony krajobraz po europejskich stress testach

Choć bankierzy odetchnęli z ulgą po publikacji wyników badania odporności ich instytucji, to rynek nie interpretuje ich jednoznacznie.

Publikacja: 28.10.2014 06:51

Rano europejskie indeksy giełdowe zwyżkowały ciągnięte w górę przez akcje banków. Ale już po południu taniały nie tylko akcje tych instytucji finansowych, które okazały się być w słabej kondycji, ale również tych, dla których przegląd bilansów wypadł pomyślnie.

W Polsce notowania większości przetestowanych banków poszły w górę, a najmocniej zdrożały akcje Getin Noble Banku (aż o 6 proc.), który był jednym z dwóch (obok BNP Paribas Polska), które minimalnie nie przeszły testu. Powodem zwyżki było to, że i tak wypadł lepiej, niż się spodziewano.

Europejskie testy objęły 130 banków ze strefy euro, ale polska Komisja Nadzoru Finansowego przy tej okazji przebadała też 15 polskich instytucji, a te pokazały dużą siłę kapitałową i odporność rodzimego sektora.

– To powinno się pozytywnie przełożyć na ocenę naszych banków przez agencje ratingowe. A to z kolei może ułatwić uplasowanie długu, zwłaszcza o dłuższych terminach zapadalności, na rynkach zagranicznych i to na lepszych warunkach – mówi Tomasz Bursa, partner Opti Capital.

Wbrew wcześniejszym przypuszczeniom po wynikach testów europejskich banków nie zapowiada się na przetasowania właścicielskie na polskim rynku. Choć komunikat właściciela Millennium, portugalskiego BCP (który nie przeszedł testu w scenariuszu szokowym), w którym zapewnia, że nie ma konieczności „wymuszonej sprzedaży aktywów strategicznych", nie wszystkich przekonuje. Ostatecznie sytuacja wyklaruje się po tym, jak przez portugalski nadzór zostanie zatwierdzony plan uzupełnienia wykazanego braku kapitału.

Polscy bankowcy zwracają uwagę, że mimo tej samej metodologii, nasz nadzór zastosował bardziej rygorystyczne podejście do oceny jakości aktywów, a dodatkowo nie wszystkie kraje liczą kapitał pierwszej jakości według rygorystycznej dyrektywy CRD IV. – Gdyby to inspektorzy polskiego nadzoru przeprowadzali testy w europejskich bankach, to na pewno nie wypadłyby tak różowo – żartuje jeden z bankowców.

Tym razem jednak większość analityków uznała przedsięwzięcie europejskich nadzorców za wiarygodne – inaczej niż poprzednie edycje testów odporności, prowadzone tylko przez EBA, której zarzucano zbyt łagodne traktowanie banków ze strachu przed paniką na rynkach. Skutki były odwrotne do zamierzonych.

Część ekspertów wskazuje jednak na zawiłość tego przedsięwzięcia. – EBC namalował uspokajający albo naiwny obraz systemu bankowego, w zależności od tego, jak się go zinterpretuje – powiedział Kit Juckes, analityk Societe Generale.

W raportach EBC i EBA znalazło się tyle danych, że można na ich podstawie uzasadnić niemal każdą hipotezę. Przykładowo regulatorzy obliczyli też, jakie byłyby potrzeby kapitałowe banków, gdyby obowiązywała już w pełni zawężona w następstwie kryzysu definicja kapitału najwyższej jakości, zgodna z dyrektywą CRR/CRD IV, która ma w pełni obowiązywać z początkiem 2019 r. Gdyby obowiązywała już dziś, testy EBA oblałyby 34 banki, zamiast 24. Średni współczynnik wypłacalności kredytodawców z UE w najgorszym założonym w testach odporności scenariuszu mógłby spaść z 9,9 proc. na koniec 2013 r. do 7,6 proc. na koniec 2016 r. Tymczasem przy obecnie obowiązujących przepisach, współczynnik wypłacalności w tym scenariuszu zmalałby z 11,1 do 8,5 proc.

– Bystrzy ludzie będą patrzeć na współczynniki wypłacalności przy obowiązujących w pełni regulacjach, bo dopiero wówczas widać naprawdę, jak silne są banki - ocenił Nicolas Veron, badacz z instytutu Bruegela.

—saj,gs

Banki
W Banku Millennium więcej ugód niż pozwów. Kiedy koniec sagi frankowej?
Banki
Sprzedaż Santander Bank Polska da impuls do dużych przetasowań na rynku?
Banki
ING BSK i Citi Handlowy pokazały dobre wyniki
Banki
Kryptowalutowa afera korupcyjna na Litwie. Zamieszany urzędnik banku centralnego
Banki
Zysk Citi Handlowego powyżej oczekiwań rynkowych
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem