"Superwizjer": Adam Andruszkiewicz fałszował podpisy

Według prokuratury prawie 300 podpisów na listach poparcia Młodzieży Wszechpolskiej w wyborach samorządowych w 2014 roku zostało sfałszowanych. Adam Andruszkiewicz, który był wówczas szefem MW, miał wiedzieć o fałszerstwach, a nawet dokonywać ich osobiście - ustalili reporterzy "Superwizjera" TVN. Sam Andruszkiewicz zaprzecza.

Aktualizacja: 10.02.2019 07:37 Publikacja: 09.02.2019 21:53

"Superwizjer": Adam Andruszkiewicz fałszował podpisy

Foto: tv.rp.pl

Dziennikarze TVN dotarli do świadków i dokumentów prokuratury, które obciążają ówczesnego szefa Młodzieży Wszechpolskiej, a obecnie wiceministra cyfryzacji. Akta sprawy liczą ponad 30 tomów. 90 proc. z około 400 podpisów jest sfałszowanych. Zarzuty dostały dwie osoby. Według jednego z podejrzanych Adam Andruszkiewicz również miał osobiście podrabiać podpisy, a wręcz kierować tym procederem.

- Powiedziałem prokuraturze to co trzeba. To jest taka kwestia że chciałoby się to wyrzucić z pamięci. Nie chcę o tym mówić - powiedział "Superwizjerowi" jeden z podejrzanych i były członek Młodzieży Wszechpolskiej.

Jak dochodziło do fałszowania podpisów? - Nie było nas dużo, może pięć-sześć osób. Na ekranach były zeskanowane listy z danymi. Andruszkiewicz i Wojciech N. mówili, że mamy przepisywać je do arkuszy - mówił Paweł P. P. Po wypełnieniu list fałszerze wymieniali się arkuszami i składali podpisy. Robili to, jego zdaniem, wszyscy, także Andruszkiewicz i N. Potwierdzają to akta prokuratury - wynika z ustaleń "Superwizjera". 

Co na to wiceminister cyfryzacji? Czy fałszował podpisy? - Absolutnie nie. Ja w tej sprawie nie mam żadnego statusu. Nie jestem świadkiem, ani oskarżonym, ani podejrzanym - stwierdził Andruszkiewicz, w rozmowie z dziennikarzami TVN. Oświadczył też, że nie ma nad nim parasola ochronnego ze strony prokuratury. O zeznaniach byłych członków Młodzieży Wszechpolskiej powiedział, że takich zeznań "nie zna". 

Czytaj także: Andruszkiewicz w sieci. Skasowane posty i hurtowe "lajki"

Zdaniem reporterów, śledczy chcieli kilka miesięcy temu przeszukać mieszkanie Andruszkiewicza, ale zostali zablokowani przez Elżbietę Pieniążek, prokurator regionalną w Białymstoku. 26 września 2018 Pieniążek poleciła wezwać Andruszkiewicza i pobrać próbki jego pisma. Śledczy chcieli jednak dokonać również przeszukania. Jednak Pieniążek zabrała akta i do wezwania polityka nie doszło. Prokuratorzy dostali dokumenty miesiąc po wyborach - podał "Superwizjer". Na pytanie dziennikarzy prokurator Pieniążek odpowiedziała, że ma prawo kontrolować pracę prokuratorów.

Adam Andruszkiewicz, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej, współtwórca Stowarzyszenia Endecja i poseł do Sejmu z list Kukiz'15, a potem członek koła poselskiego Wolni i Solidarni, od 28 grudnia sprawuje funkcję wiceministra cyfryzacji. Ta nominacja wzbudziła wiele kontrowersji.

Czytaj także: Blaski i cienie nominacji Andruszkiewicza

Dziennikarze TVN dotarli do świadków i dokumentów prokuratury, które obciążają ówczesnego szefa Młodzieży Wszechpolskiej, a obecnie wiceministra cyfryzacji. Akta sprawy liczą ponad 30 tomów. 90 proc. z około 400 podpisów jest sfałszowanych. Zarzuty dostały dwie osoby. Według jednego z podejrzanych Adam Andruszkiewicz również miał osobiście podrabiać podpisy, a wręcz kierować tym procederem.

- Powiedziałem prokuraturze to co trzeba. To jest taka kwestia że chciałoby się to wyrzucić z pamięci. Nie chcę o tym mówić - powiedział "Superwizjerowi" jeden z podejrzanych i były członek Młodzieży Wszechpolskiej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Pytania po przemówieniu Marcina Kierwińskiego. Minister odpowiada na zarzuty
Polityka
Dla Konfederacji eurokampania to sprawdzian. Pozornie prostszy niż samorząd
Polityka
Sondaż: Jak Polacy ocenieją start ministrów i wiceministrów w wyborach do PE?
Polityka
Krzysztof Gawkowski o CPK. „Ta inwestycja może być kontynuowana”
Polityka
Prezydent Duda: Odrodził się potwór, który nas pożerał
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił