Iwona Kujawa : - W mojej ocenie wynik był tak dobry przede wszystkim dlatego, że zdający lepiej się przygotowali. Według informacji od przewodniczących mniejszych komisji egzaminacyjnych niemal wszyscy, którzy nie zdali w ubiegłym roku, ale uzyskali względnie dobry wynik, w tym roku się dostali. Oczywiście, na ten sukces kandydatów złożyły się także inne czynniki, m.in. doświadczenia z egzaminu w ubiegłym roku, w tym bardziej precyzyjna wiedza, jaki jest zakres testu. Przepisy ustaw korporacyjnych jako tematykę testów wymieniają tylko dwadzieścia ogromnych dziedzin prawa. Rok temu kandydaci nie byli w stanie przewidzieć, na podstawie jakich ustaw ułożone zostaną pytania z tak szeroko ujętych dziedzin prawa. Po ubiegłorocznym teście zapewne ocenili, że w tym roku zakres będzie podobny i ten wniosek okazał się słuszny. Testy z 2006 r. były stale dostępne na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości i jak sądzę, kandydaci potraktowali je jako materiał szkoleniowy i wielokrotnie analizowali. To przyniosło efekty.
Analizowaliśmy przyczyny słabego rezultatu w 2006 r. Wtedy zdających zaskoczyły pytania m.in. z finansów, podatków, prawa administracyjnego i europejskiego. W poprzednich latach testy nie obejmowały tych dziedzin prawa. W tym roku, przygotowując się, kandydaci opierali się zapewne na testach zeszłorocznych. Ponadto do egzaminu na aplikację notarialną łatwiej się przygotować niż na inne aplikacje, bo nie obejmuje prawa karnego. W tym także należy upatrywać przyczyny dobrego wyniku.
Ze spostrzeżeń przewodniczących komisji wynika, że zdecydowana większość próbowała kolejny raz. Wydaje się, że za pierwszym podejściem trudniej ten egzamin zdać. Podobno jeden z kandydatów zdawał po raz 11.
Z informacji otrzymanych od komisji wynika, że znaczna część tych, którzy zdali, to absolwenci z poprzednich lat, którzy po studiach mieli pracę związaną ze stosowaniem prawa, albo absolwenci tegoroczni, którzy jeszcze na studiach zdobywali praktykę w kancelariach prawniczych. Przykładowo, wśród osób, które w Rzeszowie zdały na aplikację adwokacką, jest dużo asystentów sędziego.
Nie powiedziałabym, że trudniej, skoro np. najlepsze wyniki na aplikację adwokacką były w Bielsku-Białej i w Rzeszowie. Nie widać takiej zależności. Można oceniać, że wyniki są pochodną poziomu uczelni wyższych ukończonych przez kandydatów. Od wielu lat najlepiej w testach na różne aplikacje wypadają zdający we Wrocławiu i Krakowie. Tam wyniki zawsze są znacznie wyższe niż średnie. Najgorzej bywa w Koszalinie, Olsztynie i Kielcach.